sobota, 21 marca 2015

Zmiękczający Peeling do Stóp │ Bania Agafii

Witajcie,

Jak to miło, że mamy weekend i to w dodatku wiosenny, przynajmniej "z urzędu", bo czy aura nam dopisze zobaczymy. Tak czy owak, z tej okazji, życzę Wam wszystkim Wiosny w sercach o każdej porze roku:)...





Ani się dobrze obejrzymy, a zaczniemy wzuwać sandałki i klapki na stopy - wyraźnie je eksponując. Tym bardziej warto już o nich intensywniej myśleć. Na tę okazję pokażę Wam dziś Zmiękczający Peeling do Stóp rosyjkiej Banii Agafii...



Producent:
Peeling efektywnie oczyszcza i zmiękcza zgrubiałą skórę. Aktywne składniki naturalne intensywnie odżywiają, stymulują procesy regeneracji i chronią skórę przed nadmierną suchością. Wasze stopy staną się znowu gładkie i delikatne.

Liście babki zwyczajnej - zwierają saponiny, dzięki czemu posiadają aseptyczne i gojące działanie
Pszczeli wosk - skutecznie chroni skórę przed przesuszeniem, zmiękcza ją.
Mielona kora wierzby białej - oczyszcza zrogowaciały naskórek, sprzyja głębokiemu odżywieniu i nawilżeniu.
Organiczny ekstrakt szałwii - tonizuje skórę.


Skład:
Aqua, Glycerin, Stearic Acid, Capric/ Caprilyc Trigliceride, Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Polyethylene, Coco-Glucoside, Sodium Hydroxide, Beeswax, Xanthan Gum, Plantago Major Leaf Extract, Organic Salvia Officinalis Leaf Water, Salix Alba (Willow) Bark Powder, Parfum, Citric Acid, Benzyl Аlcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.


O samych rosyjskich kosmetykach nie będę się już rozpisywać, bo ostatnio wspominałam o mym stosunku do nich tutaj - klik.
Niewątpliwym jednak atutem rosyjskich specyfików są ich zapachy. To jest coś, co mocno je wróżnia i faktycznie mnie przyciąga. Podobnie jest w przypadku scrubu Agafii. Niezwykle przyjemny aromat zachęcał mnie do sięgania po peelig i dbania o stopy, właśnie przy jego pomocy...



Iście kremową konsystencję, zamknięto w 100 ml saszetce z nakrętką. Dla mnie średnio wygodne rozwiązanie, ale saszetki pozwalają na zapoznanie się z większą ilością produktów w krótszym czasie.
W mazi zanurzone są bardzo malusie i delikatne drobiny, co sprawia, że peeling jest niezwykle subtelny. Nakładałam specyfik na wilgotne stopy i chwilę masowałam. Jakiegoś spektakularnego efektu nie odnotowałam, niemniej stosowanie jest naprawdę miłe. Stopy po zabiegu odświeżone i na pewno nawilżone, ale bez tarki to jakbym się głaskała;). Dobre było to, że po kąpieli z użyciem scrubu, me stopy nie wyły z pragnienia. Poza tym, zszedł mi jak przysłowiowa woda...
Na pewno nie wrócę do tego kosmmetyku, ale przy tej cenie zachęcam Was do wypróbowania...


Cena: ok. 8 zł



http://skarbysyberii.pl/pl/481-4630007831367-4630007831510.html




Kto zna? - Łapka w górę...


pozdrawiam


środa, 18 marca 2015

Cukrowy peeling do ciała Bloom Essence Organique │Body Sugar Peeling

Witajcie,

Z przyjemnością pokażę Wam dziś produkt, który w mej komodzie dłuuuugo nabierał mocy prawnej, zanim zajął zaszczytne miejsce na wannie:). Jupitery kieruję na Cukrowy peeling do ciała Bloom Essence, chyba wszystkim dobrze znanej marki Organique...



Producent:
Regenerujący peeling cukrowy do ciała o przepięknym zapachu świeżych kwiatów. Masuje skórę, delikatnie pobudza mikrokrażenie, złuszcza i odświeża naskórek. Uelastycznia, wygładza i delikatnie natłuszcza kórę, a wyciągi roślinne pobudzają ją do odbudowy. Doskonała propozycja dla skóry wrażliwej i wymagającej szczególnej pielęgnacji.


Skład:
Sucrose, Glycine Soja (Soybean) Oil, Ethylhexyl Cocoate, Cetearyl Alcohol, Beeswax (Cera Alba), Glycerin, Prunus Serrulata Flower Extract, Sodium Palmitoyl Proline, Nymphaea Alba Flower Extract, Aqua/Water, Plantago Lanceolata Leaf Extract, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Tocopheryl Acatate, Mica, Titanium Dioxide, Carmine, Parfum.



Uwielbiam cukrowe peelingi do ciała, dlatego powyższy, z góry otrzymał +. Tylko pytanie czy zasłużenie?
W plastikowym, stosunkowo niskim słoiku otrzymujemy 200 ml gęstawego mazidła. Całość, jak przystało na Organique, zamknięta metalową zakrętką z bardzo zachęcającą szatą graficzną. Oczy się po prostu mimowolnie uśmiechają, a ręka podczas kąpieli, automatycznie się wyciąga po kosmetyk :D.
To nie koniec radości, bo po otwarciu scrubu do moich nozdrzy dociera świeżo - słodki, delikatny aromat lata. Jakby ktoś zamknął w tym pojemniku płatki młodego, pachnącego drzewa owocowego. Kolor i zapach nasuwają mi kwiaty czereśni skąpane w porannej, letniej rosie...




Średniej wielkości drobiny są zanurzone w różowym kremie. Przed aplikacją całość delikatnie mieszam i dopiero nakładam na ciało. Ponownie uwalnia się piękny bukiet. Scrub nie jest szaleńczym zdzierakiem. Subtelnie sunie po ciele, pozostawiając cieniutki ślad w postaci lekkiej, bardziej bym powiedziała nawilżającej warstwy. Zdecydowanie czuję komfort na skórze, która po zabiegu jest gładka i miękka.
Zapach nie utrzymuje się zabójczo długo, ale kilka chwil po kąpieli jeszcze przebywamy w owocowym ogrodzie:D.
Scrub należy do kosmetyków, po które chętnie sięgam i zapewne jeszcze się spotkamy. Jeśli tylko wpadnie Wam w łapki - sprawdźcie, czy i Wam przypadnie do gustu...


Cena: ok. 60 zł


Z radością mogę zaanonsować, że niewielka część produktów Organique
jest już dostępna w moim sklepie. Seria Bloom Essence wkrótce się także pojawi:).
Serdecznie zapraszam - klik...


https://www.ecoeuphoria.com/index.php?route=product/manufacturer/info&manufacturer_id=21&page=1



Znacie ten peeling?
A może inny kosmetyk z serii?


pozdrawiam

poniedziałek, 16 marca 2015

Mydło piwne │ Purite

Witajcie,

Mam nadzieję, że weekend mieliście udany, a kolejny tydzień rozpoczęliście dobrze:). Dziś zdaje się będzie debiut. Po raz pierwszy w historii Kosmetycznej Wyspy, macie okazję przeczytać o mydle lol. Zdecydowanie trzeba to zmienić - a kostek oczekujących w komodzie wcale nie mało, więc na pewno coś się zawsze znajdzie:P.
Dzisiejsze mydło darzę szczególnym sentymentem, ponieważ otrzymałam od dziewczyn z milionem ciepłych serc - klik.
Sporo czasu minęło, jak zostałam obdarowana, ale inne specyfiki były w użyciu. Przyszedł jednak czas, kiedy Mydło Piwne Purite pojawia się w świetle reflektorów... Wszytkimi porami odczuwam, że za mydełkiem stoi konkretnie Anula - wielbicielka naturalnych mydeł i krzewicielka miłości do nich:)



Producent:
Nie udało mi się znaleźć w Internetach tego mydła, a ulotkę wywaliłam, dlatego przytaczam ogólny ich opis ze strony Purite.

Tradycyjne, ręcznie robione metodą emulgacji na zimno. Bazę mydła stanowią: oliwa z oliwek, olej kokosowy, masło karite oraz inne nierafinowane oleje roślinne. Purite są bardziej miękkie niż mydła przemysłowe. Dzięki temu pozostałe po reakcji zmydlania drogocenne oleje natłuszczają i nawilżają naszą skórę.
Biały nalot, tzw. popiół, nie świadczy w żaden sposób o zepsuciu się mydła.Tworzy się na ręcznie robionym mydle metodą na zimno i wynika z dostępu powietrza w przebiegu reakcji zmydlania. Znika po pierwszym użyciu mydła.


Skład:
Jeśli ktoś dysponuje INCI - poproszę.



Jak widać na zdjęciach mydło jest bardzo reprezentatywne. Wygląda niczym pyszne ciastko - tylko schrupać:). Szara ulotka opleciona gumką recepturką, potęguje moje poczucie naturalności mydła. Prosto, a skutecznie.
Przykładając nos do kostki, powiem szczerze, nie jestem zachwycona, ale to podobnie, jak nie przepadam za zapachem piwa;). Jednak aromat nie jest na tyle intensywny, czy rażący, by mi to szczególnie przeszkadzało.
Najczęściej stosuję je do mycia włosów i przyznaję, jestem zaskoczona, że właśnie tak je zaczęłam testować, co więcej spodobało mi się to:). 
Mydło jest miękkie, świetnie się pieni i świetnie oczyszcza. Nie pozostawia włosów sztywnych, takich trzeszczących, jednak warto sięgnąć po odżywkę  - co i tak zawsze czynię. 
Także na twarzy spisuje się bardzo dobrze, choć delikatnie napina cerę - ale to w końcu mydło. Pierwsze wrażenia mam jak najbardziej pozytywne. Polubiłam się z mydełkiem i chętnie sięgnę w przyszłości po inną wersję:)...



Jeśli wpadniecie na Purite, warto sięgnąć po mydła. Mnie przekonało, a nigdy jakimś freakiem mydlanym nie byłam;).


Cena: ok. 19 zł


Mieliście okazję poznać mydła Purite?

pozdrawiam

sobota, 14 marca 2015

Zabawa dla Czytelników │ Ogłoszenia drobne

Witajcie,

Już o deficycie czasowym nawet nie wspominam, ale zdaje mi się, że nie tylko ja się z nim borykam;).
Najwyższa pora na wyróżnienie jednej osoby spośród Was. Oczywiście wszystkim dziękuję za odwiedziny i miłe pogawędki...





Tym razem upominek poleci do...

Justyny z bloga Justnka ma kota


Cieszę się, że wreszcie widzę Twoje słowa i mogę się jakoś do nich odnieść;).
Gratuluję serdecznie!

Proszę Cię o kontakt na maila:



Ponieważ mamy już praktycznie połowę marca lol - zaraz wiosna - Nagroda dla Czytelników obejmuje marzec i kwiecień. Tym razem do zgarnięcia Żel do ciała balanceMe i Kredka Inika...





***

We wstępie wspominałam o czasie, to prawda pędzi szaleńczo. Niedawno zdałam sobie sprawę, że Kosmetycznej Wyspie stukną 2 lata! Zatem wkrótce przewiduję rozdanie, ale mam pytanie...

Wolicie kosmetyki sklepowe, czy może mielibyście ochotę
na coś z mojego DIY? A może mieszany zestaw?

Dajcie proszę znać w komentarzach...


pozdrawiam

czwartek, 12 marca 2015

Zużycia │ Luty 2015

Witajcie,

Cóż, lepiej późno, niż później i dopiero dziś (prawie połowa miesięca) pokazuję Wam denko z Lutego. Nie ma tego aż tak dużo, ale zawsze. Może wypatrzycie coś dla siebie - zapraszam...

Legenda:
  • kolor zielony - produkt godny uwagi, chętnie do niego wrócę...,
  • kolor pomarańczowy - mam mieszane uczucia... lub możliwe, że jeszcze nabędę...,
  • kolor czerwony - temu produktowi mówię "nie", z różnych powodów, zatem zachęcam do czytania, bo może się okazać, że dla Was będzie "tak":)... 



 
  1. Olej Avocado - jest jednym z lepszych oleji, które posiadam w swojej skromnej kolecji. Najlepiej sprawdza się na mej twarzy - tutaj możecie poczytać o nim więcej - klik.
  2. Maska nawilżająca A'kin - bardzo dobry nawilżacz, ale dyskwalifikuje ją mój wybredny nos ;).
  3. Olejek dla Niej Femi - to próbka, którą otrzymałam w ramach współpracy. Na tyle zdobył moje serce, że sięgnęłam po pełnowymiarowe opakowanie - otrzymałam, jako upominek dedykowany od Sponsora naszego spotkania blogerek. Chętnie pokuszę się o napisanie szerzej o produkcie.
  4. Krem Fitness Femi - sytuacja podobna, jak w wypadku Maski z A'kin. Świetny produkt, jednak nie mój zapach. Zapraszam na recenzję - klik.
  5. Żel do kąpieli YesTo - carrots to chyba moja ulubiona seria z YesTo. Właśnie udało mi się upolować masło z tej linii w TKMaxx. Natomiast sam żel dobrze mi służył. Nie wysuszał, przyjemnie pachniał i dobrze się pienił, a to mi wystarczy...
  6. Mydło do rąk Faith - intrygująca, brytyjska marka, którą wypatrzyłam w Internetach. Mydło delikatnie pachniało kokosem. Nie powaliło mnie jakoś specjalnie, ale jest przyzwoite. W świetle przystępnych cen, chętnie sięgnę po inną wersję zapachową.
  7. Olejek do włosów Phenome - olejek przeciw wypadaniu włosów jest całkiem przyzwoitym produktem. Przyjemny zapach i barzo wygodna aplikacja, przy pomocy zakraplacza, tylko zachęcają do użytku. Jednak nie do końca mam pewność co do skuteczności... Może powinnam raz jeszcze spróbować, tyle, że w planach mam własną mieszankę olei przeciw wypadaniu włosów;).
  8. Peeling enzymatyczny Organique - kiedy zmieniłam sposób aplikacji (czyli zamiast masować 5 minut, pozostawiałam na twarzt od 5-7 minut) przestał mnie podrażniać i genialnie  wywiązywał się z zadania. Ziołowy zapach tylko umilał rytuał. Niesamowicie wydajny, recenzję znajdzieciecie tutaj - kilk.
  9. Kula do kąpieli Organique - jeśli ktoś jeszcze nie próbował, to najpierw zapraszam do lektury - klik - a następnie na zakupy:D.
  10. Maseczka błotna White Flowers - to te fajne maski z Rossmana, od czasu do czasu lubię po nie sięgać.
  11. Scrub do stóp  Babuszki Agafii - słaby produkt, oferował delikatny masaż. Przyjemny zapach, jednak nie sięgnę po niego więcej.
  12. Krem do rąk Bio Beautr by Nuxe - bardzo się polubiliśmy i przy nadarzającej się sposobności, chętnie po niego sięgnę. O tym, że pachnie migdałami i świetnie nawilża poczytacie tutaj - klik.
  13. Dezodorant Old Spice - to klasyka i mój małż chętnie i regularnie do niego powraca.
  14. Szampon Zatik - upolowany w TKMaxx podbił  moje serce. Bardzo dobrze się pienił, świetnie oczyszczał czuprynę i skórę głowy - także z olei. Nie pozostawiał trzeszczących włosów, a do tego przyjemnie pachniał Lawendą - edit: ta lawendą :P Oczywiście, jak Łucja słusznie zauważyła w komentarzu jaśminem:).
  15. Woda toaletowa Adidas - jeszcze z Pl. Bardzo przyjemny, świeży zapach do codziennego użytku.
  16. Scrub do ciała Receptury Babuszki Agafii - zapach obłędny, działanie całkiem dobre, a  z recenzji - kilk - jasno wynika, dlaczego do niego raczej nie wrócę.
  17. Męski żel pod prysznic Alverde - jak twierdzi małż, nic ciekawego - na zasadzie może być.
  18. Maseczka Luwos - tej konkretnej akurat za bardzo nie lubiłam - niestety nie pamiętam nazwy.
  19. Krem do twarzy Andalou Naturals - nie mam pojęcia, jak to się stało, ale regularnie używałam go jako maseczki haha. Dziwiło mnie tylko, że ta maska tak pięknie się wchłania. Gdyby spojrzeć na jego faktyczne przeznaczenie - genialny. Konsystencja musu, przyjemna aplikacja, jak wspomniałam wchłaniał się do matu, a po - twarz była tak przyjemnie gładka, jak aksamit, co chwila jej tykałam. W roli maski także lubiłam;)


To byłoby na tyle... Znacie cokolwiek z wymienionych produktów?
Lecę Was poczytać:)

pozdrawiam

wtorek, 10 marca 2015

Spotkanie blogerek │ Londyn 2015

Witajcie,

"Nigdy nie rezygnuj z marzeń... To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące... I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu... cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie."
Paulo Coelho

Zapewne już się domyślacie;). Od kiedy zaczęłam pisać kosmetycznego bloga, nieco nauczyłam się poruszać w "Inetrnetach", poznawać ludzi - różnych. Zapragnęłam też weryfikować swoje wyobrażenia o Was w realu. Być może częściowy wpływ na te zapędy ma życie na emigracji. Tak czy owak, kiedy zorientowałam się czym są "spotkania blogerek" pragnęłam na takowe trafić. Hurtem miałabym przed sobą osoby, z którymi wymieniamy myśli on-line. Możliwość spotkania przedstawicieli firm ulubionych, czy znanych bądź nie kosmetyków, tudzież upominki. I nie będę ściemniać, że mnie nie cieszą, bo tak nie jest - z tą różnicą, że mnie radują przede wszystkim te naturalne;).
Tak właśnie zrodziło się moje marzenie. A skoro bardzo trudno zgrać się z odległością i terminami w Pl, postanowiłam zrealizować je  "własnoręcznie" - bo czym jest życie bez spełniania marzeń?

Plany rozpoczęłam dobre pół roku przed terminem spotkania, który upłynął 21 lutego 2015... Jednak nie wszystkie doszły do skutku. Mimo stresu przed spotkaniem, podyktowanego zawalonymi założeniami, udało się - myślę, że śmiało mogę napisać - osiągnąć SUKCES.
Bo nic nie mogło sprawić mi większej radości, jak uśmiech i zadowolenie emanujące z uczestniczek naszego mitingu... Rany powstałe od "niewypałów", zostały zagojone właściwie w 5 minut po rozpoczęciu spotkania. Kameralne grono uczestniczek, w osobach...

Kasi - klik i klik
Ani- klik
Natalii - klik
Zuzanny - klik
Karoliny - klik
Moniki- klik
i mojej;)

pozwoliło nam na bliskość w kontakcie. Wspólnie stworzyłyśmy przyjazną, ciepłą - ale w żadnym razie nie nudną - atmosferę. Tyle chciałyśmy sobie powiedzieć, dowiedzieć się od siebie, wymienić poglądami o tym i owym, ale czas był nieubłagany;). Spotkanie minęło niczym błysk, ale to niezapomniane dla mnie chwile.
Natalia uprzyjemniła nam wspólne spędzanie czasu, szczerą opowieścią o kulisach YouTube z pespektywy swojego kanału - Baby Jane Hudson.
Natomiast Kasia, jako Sponsor, obdarowała nas własnoręcznie produkowanymi mydłami i zapachami. Mydełka wyglądają zachwycająco, a pachną jeszcze piękniej. Zapachy zaskakują trwałością i nietuzinkowością - te cuda znajdziecie na blogu Kate Wo.
Pani Hania z Femi, także poświęciła nam swój czas [połączyłyśmy się na Skype;)] i okazała się nie tyle piękną kobietą, ale posiadającą ogromną wiedzę, wiele ciepła i sympatii, a także serdeczności, którymi nas skutecznie zaraziła - serdecznie dziękuję. Byłam przekonana, że jest Pani wyjątkową osobą, tak jak produkty, które Pani dla nas tworzy. Wiedzieliście, że Woda Różana z Femi, nadaje się do spożywania? - ha, jak tylko wyszperam dobry przepis będę testować:D...

Nasze spotkanie uatrakcyjnili również Sponsorzy, obdarowując upominkami, w tej roli, choć skromnie, wystąpił także mój sklep EcoEuphoria...





I takie cuda wypełniły komodę...




Mamy też cichych bohaterów spotkania - dwóch Łukaszy - którzy dyskretnie na nas zerkali, także przez obiektywy swoich aparatów. W przerwach między gaworzeniem o wspólnych zainteresowaniach, utrwalili nasze wspomnienia - dzięki chłopaki:). Był też mój syn, który naprawdę dzielnie się spisał i zajęty graniem, prawie ani pisnął...

Kończąc już, serdecznie dziękuję dziewczyny za niesamowicie spędzony czas, za Wasz uśmiech, dobre słowo i zaangażowanie. Chętnie będę pielęgnować naszą znajomość. A Sponsorom za pachnące podarunki - będziemy zapewne o Was pamiętać:)...


:-*


A jakie są Wasze marzenia? - pytam o te związane z naszymi blogami;)

pozdrawiam

sobota, 7 marca 2015

Tyle słońca w jednym geście - w sumie w dwóch ♥♥

Witajcie,

Jak Wam mija weekend? Nie będę owijać w bawełnę i rzeknę od razu, że mój dawno tak pięknie się nie rozpoczął:) A to za sprawą dwóch niesamowitych osób, które swoimi byczymi gestami, sprawiły mi nie tylko ogrom radości, ale także wywołały nieco zakłopotania.
Na dziś planowałam inny post, ale się rozkleiłam i popadłam w sentymentalny nastrój:P - każdemu się czasem zdarza, prawda?
Wczoraj listonosz zaskoczył  mnie przesyłką od Klusi z Life like a butterfly - klik... Pokazywałam Wam na Instagramie...



Kiedy Daria dowiedziała się, że jedyne herbaty, jakie lubię pochodzą z polskiej "biedrony" od razu zaoferowała porządaną dostawę:D. Nie spodziewałam się tylu sztuk dobroci, naprawdę wystarczy, by przetrwać do wyczekiwanej wiosny:)... Korzystając z okazji, się zamaskuję i przy aromacie YC delektować się będę nowymi smakami - bo znam tylko herbatę śliwkową...
Niestety słodycz do herbaty już zdążyło pożreć me dziecię, ale owszem i o tym kochana nie zapomniałaś. Dziękuję również za ciepłe słowa - oj, zapewne rozsmakowując się w kolejnych naparach, będę gorąco o Tobie myśleć;)...
Ślę ogromne buziaki :*:*:*


Pełna pozytywnych emocji, sobotni ranek rozpoczęłam penetracją fejsa, a tu znowu dzwonek listonosza i szok na widok wielkiej paki. Agnieszka - klik, jesteś niemożliwa po prostu! Taka niespodzianka, że otwierając przesyłkę i sięgając po kolejne cuda, szerzej rozwierałam otwór gębowy:D. Aż uczucia radości i ciepła zaczęły się przeplatać z zażenowaniem, i nie wiem za bardzo co powiedzieć... Do kubka z automatu przelałam akurat sączoną kawę - no nie mogłam się oprzeć:P...
Z przyjemnością posmakuję tych eco cudów, jak i herbatki od Darii będą jeszcze lepiej smakować :)...
Tyle dobroci i micel z Sylveco - wiesz na co miałam chrapkę - to jest tym bardziej miłe...



Ogromnie dziękuję, również za świąteczny akcent, za ciepło Twych słów i w ogóle:)
:*:*:*


Obie jesteście kochanymi duszami i sprawiłyście, że poczułam się bardzo przyjemnie. Wszystkim życzę tyle szczęścia i radości, każdego dnia:)...


Znacie coś z moich podarków?
Dajcie proszę znać w komentarzach...

pozdrawiam


czwartek, 5 marca 2015

Krem do rąk │ Bio Beaute by Nuxe ♥

Witajcie,

Zapewne, większa część Was zna produkty Nuxe. Natomiast mnie interesuje jej zielony odłam pod nazwą Bio Beaute by Nuxe. Czas temu pisałam o micelu pochodzącym z tego źródła - klik. Dziś natomiast przedstawię Krem do Rąk... Kto ma ochotę, zapraszam:)



Producent:
Ten krem do rąk jest specjalnie przystosowany do najbardziej zniszczonych dłoni. Jego niezwykle bogata i kremowa konsystencja wnika szybko, nie pozostawia efektu tłustości. Intensywnie odżywia, poprawia stan dłoni i je uspokaja.


Skład:
Aqua, Decyl Oleate, Glycerin*, Rosa Damascena Flower Water*, Argania Spinosa Kernel Oil*, Talc, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Hydroxystearic/Linoleic/Oleic Polyglycerides, Parfum (Fragrance), Xanthan Gum, Potassium Palmitoyl Hydrolized Wheat Protein, Benzyl Alcohol, Tocopherol, Capryloyl Glycine, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Cera Alba/Beeswax*, Lauroyl Lysine, Phytic Acid, Dehydroacetic Acid, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Calcium Gluconate, Limonene.

*Ingredients resulting from organic farming.



Klasyczna tubka mieści w sobie 75 ml specyfiku o delikatnie kremowym zabarwieniu. Zazwyczaj kupuję w parze, bo to korzystna opcja.




W przeciwieństwie do wody micelarnej tej marki, krem jest świetny - tak od razu;). Począwszy od przyjemnej szaty graficznej, ze smakowitym migdałem w centrum, poprzez zapach i działanie, sprawił, że niezwykle się polubiliśmy.
Delikatny aromat romantycznych migdałów, rozpieszcza mój wybredny nos, przy każdorazowym użyciu. Aksamitna formuła subtelnie wnika w spragnione dłonie, gwarantując komfort i nieskrywaną radochę. Po chwili całkowicie wtopiona [nieszczęśliwe sformułowanie;)] w skórę, pozwala swobodnie przejść do codziennych czynności
Me dłonie nie są specjalnie zniszczone, zatem nie mam odniesienia do słów producenta dotyczących tych szczególnie potrzebujących. Owszem, mają tendencje do przesuszania, zresztą, jak ja cała i z nawilżania mazidło wywiązuje się znakomicie.
To jeden z tych produktów, za którymi tęsknię i z nieskrywanym zadowoleniem chętnie powracam. To chyba druga czy trzecia tubka, którą zużyłam i doprawdy nie pojmuję, jak mogłam tak późno o nim napisać:). Jeśli tylko wpadnie Wam w oko i nie straszny Wam zapach migdałów, warto spróbować...


Cena: ok. £ 11.90 - za dwa opakowania; w Pl widziałam w Internetach za ok. 50 zł


Znacie jakieś kosmetyki Bio Beaute by Nuxe?
Dajcie proszę znać w komentarzach...

A wkrótce ogłoszenie laureata nagrody dla Czytelników, także
jeśli jestecie ciekawi - zaglądajcie:).


pozdrawiam

wtorek, 3 marca 2015

Olej avokado ♥

Witajcie,

Jak Wam mija tydzień? Bo mnie błyskawicznie. Zasypana zadaniami, odczuwam większy deficyt czasu. Stąd mniej mnie na Wyspie i Waszych blogach. Ale co się odwlecze, to nie uciecze i gdy tylko się uwinę, nie omieszkam zajrzeć tu i ówdzie, bo po prostu tęsknię:).
Jak wiecie, niejaki czas temu rozkochałam się w olejach i z wielką przyjemnością testuję kolejne nowości - dla mnie nowości;). Ostatnio poznałam olej z pestek moreli ♥ i olej z avokado, na którego chrapkę miałam przeogromną, zwłaszcza gdy poznałam moc samego owocu - klik. Waszą uwagę, chciałabym dziś skupić właśnie na Oleju z Avokado - z Manufaktury Kosmetycznej - zatem, jeśli macie ochotę na bliższe spotkanie, zapraszam...



Producent:
[...] Olej Avocado z Manufaktury Kosmetycznej to organiczny, zimnotłoczony i nierafinowany olej kosmetyczny najwyższej jakości, bez żadnych domieszek, importowany bezpośrednio z Australii. Jest wrażliwy na działanie światła, dlatego nasz Olej jest zapakowany w białe, nieprzeźroczyste buteleczki. 
Po więcej informacji, zapraszam na stronę Manufaktura Kosmetyczna.


Skład:
Persea Gratissima (Avocado) Oil)


Mam nieodparte wrażenie, że od jakiegoś czasu oleje stają się modne - może to tylko odczucie, bo u mnie faktycznie dominują. Uwielbiam mieszać je w serach, dodawać do samorobionych kremów, pielęgnować nimi włosy, zażywać odżywczych kąpieli tudzież masaży. Bardzo chciałam poznać olej avokado, ze względu na rekomendacje - polecany jest przede wszyskim do skóry suchej, wrażliwej i podrażnionej, jak i dojrzałej oraz starzejącej się.
Olej avokado posiada doskonałe właściwości pielęgnacyjne. Otrzymywany jest z tłoczenia na zimno miąższu owoców awokado (smaczliwek), które rosną na wiecznie zielonych drzewach z rodziny wawrzynowatych uprawianych w strefie międzyzwrotnikowej. Najbardziej jednak przekonały mnie jego właściwości, które zawdzięcza zawartości...

  • kwasów: oleinowego, linolowego, palmitynowego, stearynowego, linolenowego,
  • lecytyny,
  • soli mineralnych,
  • fitosteroli,
  • skwalenu - jego obecność bardzo cieszy,
  • witamin: A, B, D, E, H, K, PP.

Dzięki takim składnikom, olej świetnie nawilża, "wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry i zapobiega ucieczce wody z naskórka. Na powierzchni skóry powstaje film ochronny dzięki czemu jej stan znacznie się poprawia." Działa łagodząco i przeciwzapalnie, nie uczula, wygładza i zmiękcza skórę, zapobiega jej łuszczeniu się, dlatego u mnie bardzo dobrze się sprawdza, przy stosowaniu "kwasów". Posiada niewielki naturalny filtr ochronny, na poziomie 3-4.
Dodatkowo redukuje zmarszczki, poprawia napięcie skóry i uelastycznia. Chroni przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych oraz wolnych rodników. Pobudza także syntezę kolagenu - zatem idealnie wpisuje się w aktualne potrzeby mojej cery...

źródło: http://www.spa24.pl/awokado-w-kosmetyce.html




Swoje zielonkawe zabarwienie, zawdzięcza zawartości chlorofilu... Z ciekawostek (może już oklepanych:P) zwany jest olejem 7 witamin, czy też "zielonym złotem", ale nie  będziemy po nim Shreckiem czy Fioną;)...

Propozycja opakowania (dla 50ml) z Manufaktury Kosmetycznej, kompletnie nie nadaje się do codziennego użytku. Zatem po zakonserwowaniu oleju wit. E, część przelałam do szklanej butelki z wygodną pipetą. Taka aplikacja daje komfort, wygodę, czystość i zapobiega marnotractwu:). Używałam swoje proste serum rano i wieczorem, z przyjemnością obserwując znikające ślady po pryszczach, czy zaczerwienieniach. Używam także jako podkład pod krem pod oczy i przyznaję, że to jeden z lepszych olei do mej wrażliwej i czasem chimerycznej facjaty - big love.
Olej bardzo dobrze i w miarę szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej powłoki. Nie wyczuwam specjalnie zapachu,  jest nenutralny...

Przetestowałam olej również na włosach i stwierdzam, że to drugi - po oleju z pestek moreli - olej, który zdecydowanie lepiej pielęgnuje me włosy niż sławetny arganowy. W ogóle dostrzegam, że w jego cieniu jest mnóstwo znacznie lepszych tłuściochów, które chcę mieć w kosmetyczce na stałe. Olej avokado, znajduje zatem u mnie swoje gniazdo.

To jest olej, który jako jedyny lubię na twarzy solo.  Ma tyle cudownych komponentów, a co za tym idzie działa na wielu płaszczyznach, przy czym nie zapycha i nie alergizuje. Myślę, że skutecznie uratuje dłonie, czy stopy po zimie, a także świetnie sprawdzi się przy masażach - choć tutaj poleca się rozcieńczyć go (ze względu na gęstość), np. z olejem migdałowym...

Chyba nie powinnam nawet pisać, że jeśli Wasze cery i skóra mają podobne cechy do mojej, polecam z sumieniem czystym, jak łza;)...



Cena: w Manufakturze Kosmetycznej: 50ml - 16 zł; 100ml - 22 zł; 200ml - 41 zł; 500ml - 82 zł



http://www.manufakturakosmetyczna.pl/produkt/63-olej-avocado-bio



Ręka do góry, kto miał przyjemność, bądź nieprzyjemność z olejem avokado?
Polecacie specjalnie jakieś oleje, albo sposoby stosowania?

pozdrawiam


Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *