Witajcie,
Właśnie zmyłam tytułową maseczkę z twarzy i przydreptałam przekazać Wam wyniki testu:) Mogłam to uczynić dzięki Malinie i Klubowi, który stworzyła, a do którego przynależę prawie od początku działalności na Kosmetycznej Wyspie. Jednocześnie, jednym z mych tegorocznych postanowień, jest częste i regularne maseczkowanie. A akcja Październik miesiącem maseczek, była solidnym do tego przygotowaniem. Także dzięki zabawie, otrzymałam wiele maseczek, za co dziękuję Malinko:)
Niestety, mimo zapewnień producenta firmy Alva, o naturalności owych mazideł, wszystkie okazały się zawierać chemiczne komponenty:( - więcej tutaj. Dlatego, po ustaleniu z Szefową Malinowego Klubu, część z nich poleciała do CosmOli, a jedna, taka powiedzmy sobie na miarę;) - do Cholery Naczelnej - zapraszam do dziewczyn, gdzie już znajdziecie pierwsze opinie, a Wam dzięki, za przygarnięcie moich "wyrzutków"...
Zostawiłam sobie jedną, którą, powiedzmy umownie, uznałam za najmniej "szkodliwą" - Maseczka karotenowa z hydroaktywatorem i kompleksem A ,E ,F Laboratorium Ava.
Producent:
Aktywne składniki preparatu to między innymi: specjalny hydroaktywator, który głęboko nawilża skórę, kompleks witamin A, E, F, H’ oraz wyciąg z marchwi bogaty w beta-karoten i inne karotenoidy będące źródłem prowitaminy A. Maseczka wygładza, nawilża i odżywia skórę. Zwiększa jej jędrność, napięcie i elastyczność. Poprawia koloryt.
Po oczyszczeniu skóry nałożyć grubszą warstwę maseczki na twarz i szyję
omijając okolice oczu. Pozostawić do wchłonięcia. Stosować 2-3 razy w
tygodniu.
Skład:
7 ml maseczki, z serii Warzywny Ogród, otrzymujemy w saszetce. Opakowanie atrakcyjne, przyciągnęło także moje srocze oko;) Samo w sobie sprawia, że chętnie po produkt sięgniemy, szczególnie, gdy nasza skóra jest sucha i wrażliwa. A nakładamy na się, stosunkowo rzadką, wyraźnie żółtawą maź:) Szast-prast pokrywamy twarz i szyję, po czym oddalamy się do swoich zajęć, aż do czasu wchłonięcia maseczki. Po około 20 minutach, zmyłam maseczkę tonikiem - jednak ta kremowa konsystencja nie wchłonęła się całkowicie. Acz usunięcie pozostałości, nie nastręcza większych problemów, wręcz jest wskazane, jeśli akurat nie oddalamy się w indiańskie klimaty, bo specyfik, jak się zapewne domyślacie, barwi nam cerę na żółto...
Po jednorazowym zastosowaniu produktu mogę stwierdzić, że jest nawilżenie, nawet solidne i natychmiast namacalne. Jędrności i napięcia nie zarejestrowałam... ale być może regularne stosowanie, wynagrodzi Was tymi efektami.
Do produktu nie wrócę, jednak śmiało mogę polecić, jako umilacza długich, chłodnych wieczorów:) Zresztą mam sporą kolekcję maseczek, jako, że postanowiłam, być systematyczna w temacie i myślę, że na jakiś czas mnie zadowolą:D
Cena: ok. 5 zł
Czy któreś z Was zna się z Avą, albo z tą konkretną maseczką? Ciekawa też jestem, jakie maseczki preferujecie u siebie?
pozdrawiam
Ps. Pamiętajcie proszę o pytaniu z przedostatniego posta i/lub ankiecie... dzięki:)
pamiętam płaciłam za nią ze 2,20
OdpowiedzUsuńooo, teraz w sieci widziałam po 4.70...
UsuńTych maseczek nie znam, ale staram się raz w tygodniu rozpieszczać w ten sposób moją skórę.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tych maseczkach, ja ostatnio zakochałam się w Lushowych :) świetne są! lubię też Ziajkę kojącą. jak będę w PL to się obkupię :P
OdpowiedzUsuńoj tak Lushowe są genialne i naprawdę dają wspaniały efekt - przynajmniej ta co miałam;)
UsuńNie znam tej firmy niestety. Szkoda ze okazały sie maseczki naszpikowane chemia ;(
OdpowiedzUsuńfirma ma też produkty z bardziej przyjaznymi składami. Niestety są dość ciężko dostępne stacjonarnie ale od czego są zakupy w Internecie ;)
Usuńnie aż tak bardzo;) Acz do kosmetyku naturalnego mają kawałek... hehe... dobrze, że mam neta, chyba większość zakupów robię on-line - a pomyśleć, że w sumie nie tak dawno, nie byłam zwolennikiem sieci..
Usuńo, akurat ją mam, wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę kilka lat temu i z tego co pamiętam to podobała mi się, ale to nic szczególnego. :)
OdpowiedzUsuńdokładnie Agata, to średniaczek, acz z tych przyjemniejszych;)
Usuńmoja mama dawno temu miała te maseczki! z serii jest też chyba krem, prawda?
OdpowiedzUsuńoni mają też maseczki dla skóry tłustej, taką chyba miałam, ale było to w czasach, kiedy na twarzy miałam trąd, nawet nie trądzik, więc żaden kosmetyk pomóc mi nie mógł ;)
obecnie nadal preferuję maseczki oczyszczające, od ponad roku jestem wierna mojej masce i peelingowi w jednym od Sensilisu ;)
od października podjęłam też wyzwanie - regularnego i częstego stosowanie maseczka - toż to przyjemne z pożytecznym - tylko na razie jeszcze średnio mi idzie;)
UsuńOoo ja jej nigdy nie widziałam:) Ma prześliczne opakowanie:P
OdpowiedzUsuńno kusi, nas:)
UsuńPierwszy raz ją widzę na oczy, ale nie kusi mnie. Miałabym wrażenie, że po usunięciu jej z buzi będę pomarańczowa jak marchewka : P
OdpowiedzUsuńto fakt, koloryzuje nieco:)
UsuńBardzo lubię tę firmę, ale akurat karotenowej maseczki nie próbowałam i tak średnio mam ochote. Nie przepadam za marchewką ;) Za to pomidorowa jest super!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpomidorowa pofrunęła ode mnie;)
hehehe, "na miarę" :D to się nazywa "delikatnie powiedziane" :D
OdpowiedzUsuńja za swojej jestem bardzo zadowolona, i bardzo się cieszę, że Tobie nie odpowiadała składem ;)
ściski cieplutkie, Cholera Naczelna
hehe, no trza się czasem "umiejętnie wyrazić", by nie nabroić;)
UsuńI to mnie cieszy ogromnie, każda "potwora" znajdzie swego amatora :D
Pamiętam jak mama kupowała mi hektolitry Kubusiów, bo nie chciałam być taka blada :D Taka marchewkowa maseczka mogłaby się okazać bardzo fajna dla tych bladolicych :)
OdpowiedzUsuńkiedyś dla podpicia koloru cery wpierdzielałam marchewy, ale drażniły mnie po tym żółte paznokcie;)
UsuńA ja nie znam ani firmy ani maseczki :/ marchewkę bardzo jednak lubię :D
OdpowiedzUsuńbo Ty jesteś króliczek;) :D
Usuńjeszcze nie używałam nic z tej firmy, maseczki nie znałam, ale to nawilżenie mnie ciekawi. Już samo opakowanie mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńto prawda:)
UsuńŁadne opakowanko. Nie miałam masek z tej firmy. U mnie raczej zawsze takie większe w słoiczkach bądź tubkach, bo uwielbiam co kilka dni mieć na twarzy jakąś. A w saszetkach przeważnie rozdaję, jak mi się trafi ;)
OdpowiedzUsuńNie raz nie dwa przechodziłam w sklepie obok tych maseczek ale też jakoś te nabijanie w butelkę ,,sztuczna naturalność" mnie zraziła. Po kosmetyk chętniej by sięgnęłam gdyby nie było takiego nabierania
OdpowiedzUsuńniestety, takie zabiegi marketingowe psuję opinię marki zrażają do produktów czasami:(
UsuńNie znam tych maseczek, ale ogólnie najbardziej lubię właśnie maseczki ze wszystkich kosmetyków do twarzy :)
OdpowiedzUsuńehhh też powinnam sie bardziej przyłożyć do maseczkowania :) produktu nie znam, ale fajnie sie zapowiada
OdpowiedzUsuńUżywałam jej dwa-trzy razy ale u mnie raczej nie wiele robiła. Spodziewałam się poprawienia kolorytu (to było wiosną a wtedy moja cera zwykle jest szara i żałosna) i chociaż delikatnego ujędrnienia.Ani jedno ani drugie u mnie nie nastąpiło.Jedna z nie wielu masek do której na pewno nie wrócę.
OdpowiedzUsuńZ saszetkowych zawsze wybieram ziaję i perfectę :)
OdpowiedzUsuńKupilam doslownie pol godziny temu odzywcza maske karotenowa z linii profesjonalnej- ciekawe jak sie sprawdzi
OdpowiedzUsuńjeszcze jej niemiałam :/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie