piątek, 28 czerwca 2013

Pomarańczowe masło do ciała HomeMade czyli, jak zrobić masło │DIY

Hejka:)

Jak to dobrze, że już piątek, prawda? Wy też z takim utęsknieniem od poniedziałku oczekujecie piątku? Bo ja bardzo hehe
A cóż dzisiaj? Otóż z radością przedstawiam Wam domowej roboty masło do ciała w 100% naturalne oczywiście. Pierwszy mój domowy wyrób kosmetyczny. Właściwie to nie pierwszy, bo kiedyś miałam przygodę z robieniem kremu, ale to już prehistoria i o ile dobrze pamiętam nie wyszedł mi - acz to była robota od zera z woskiem pszczelim nawet...
Tymczasem pierwsze masło Made in Home też nie do końca mi wyszło takie, jak chciałam. Miała to być z założenia pianka, czy też ubita śmietana, którą można trzymać poza lodówką. Jednak zbyt szybko się topi i muszę trzymać w lodówce, przez co konsystencja jest bardziej zbita. 


Dodatkowo, jakieś licho mnie podkusiło, by dodać witaminy w proszku All in one, które niestety nie do końca rozpuściły się w tłuszczach i przy rozsmarowywaniu czuć delikatne tarcie. Mimo tych mankamentów masło kompletnie nie traci na wartości, ani ciut. W całości składa się z naturalnych produktów, bogatych w witaminy i nie tylko.
Do produkcji smarowidła użyłam:


  • 50g masła shea,
  • 50g masła  mango - nie ma na zdjęciu,
  • 50g masła kokosowego - nie ma na zdjęciu

Czwartą część całości stanowią oleje i witaminy:
  • 10g olejku jojoba,
  • 10g olejku migdałowego,
  • 15g olejku arganowego,
  • 9g olejku makadamia,
  • 5g olejku ze słodkich pomarańczy,
  • 1g witamin All in one
     
Dodałam jeszcze pół buteleczki kuchennego olejku migdałowego dla aromatu i być może tym zepsułam konsystencję masła i spowodowałam, że błyskawicznie topi się w temperaturze pokojowej. I tak nie czuć masełka migdałami;)
Wszystko (z wyjątkiem All in one - je dodałam po ostygnięciu) umieściłam razem w ceramicznym pojemniku i delikatnie podgrzewałam w mikrofali. Następnie miksowałam kilka minut, po czym na kilka minut wkładałam do zamrażalki. I tak kilka razy. Robiła się biała, zbita obwódka na misce, którą usuwałam nożykiem i całość znów miksowałam. Na końcu była zastygnięta biało-żółta masa, którą zmiksowałam na konsystencję bitej śmietany. I taka powinna się zachować, jednak jak pisałam, możliwe, że zaburzyłam proporcje olejkiem migdałowym i mi się topi poza lodówką. 200g gotowego produktu umieściłam w opakowaniu po masełku z TBS (bardzo pozytywnie wspominam, acz na wakacjach się skończyło), wygodne i estetyczne, jak znalazł:)
Mimo wszystkich popełnionych błędów, to masło jest rewelacyjne. Dzięki olejkowi pomarańczowemu ślicznie, świeżo pachnie i ma delikatnie żółte zabarwienie. W zetknięciu ze skórą natychmiast zamienia się w olejek.

 
Bardzo łatwo rozsmarowuje się na ciele acz trochę czasu się wchłania, no ale właściwie to same tłuszcze, więc nie ma co się dziwić. Ciało jeszcze długo po aplikacji pachnie pomarańczami. Skóra staje się aksamitna i świetnie nawilżona. Używam codziennie, ale nawet, jak czasem zapomnę skóra nie jest sucha. Na pewno jeszcze kiedyś zrobię to masło, albo podobne. Jednak wolałabym o zapachu mango, ale muszę jeszcze zużyć olejek pomarańczowy - może będę mieszać;)

A Wy robiliście masła Made in Home? A może inne kosmetyki? Jestem bardzo ciekawa Waszych wrażeń i doświadczeń:)

środa, 26 czerwca 2013

Majowe denko

Witajcie!

Tak to nie pomyłka. Mam jeszcze majowe denko. Z racji wakacji dopiero je publikuję. Są to głównie zwykłe kosmetyki, z niektórymi bardzo się polubiłam, z innymi mniej. Tak czy owak, już ich nie zakupię, z racji sukcesywnego przechodzenia na kosmetyki naturalne. Ku mojej radości, mam ich co raz to więcej:)
Tymczasem co zakończyło żywot w maju? Zobaczcie poniżej:



Zatem:

1. Peeling o zapachu mango The Body Shop - bardzo dobry peeling do ciała, o cudownym, pozytywnym zapachu - zapraszam na recenzję. Obecnie używam dr.organic scrub z drobinkami lawy, ale nie ukrywam, że mango jest lepszy;)

2. Krem do stóp Oriflame - szczerze mówiąc taki sobie. Nawilża na bardzo krótko - nie kupiłabym go ponownie.

3. Pomadka do ust Nivea - całkiem przyzwoita, ale już mam godnego, naturalnego zastępcę z Lavery:) - zapraszam na recenzję pomadki.

4. Masło do ciała NIP&FAB - świetne masełko, które mogę polecić z czystym sumieniem. Głównie na zimę, bo pachnie ciepło, delikatnie kawą i kokosem. Bardzo fajnie się rozprowadza i porządnie nawilża. Dobry produkt. Zastępuje go masło, które sama zrobiłam - wkrótce opis;)

5. Dezodorant Celebre z Avonu - bardzoo lubię tę linię zapachową, jednak przyjdzie mi się porzegnać i jeśli chodzi o zapachy zrobię to ze smutkiem, bo mam swoich ulubieńców. Aktualnie używam dezodarantu w kulce z Yves Rocher.

6. Płatki kosmetyczne, nie pamiętam już, gdzie je kupowałam, ale słabe. Bardzo się rozwarstwiały. Nie polecam.

7. Próbka Vanille Noir z Yves Rocher - przyjemny zapach, jak dla mnie na jesień-zimę.

8. Płatki z Bootsa  - bardzo fajne. Spokojnie mogę polecić:)

9. Żel do  kąpieli Nivea - uwodzi zapachem i aksamitnością. Tutaj znajdziecie opis produktu. Skończyłam już kolejny żel i teraz używam Palmolive - jeszcze z zapasów. Ale w kolejce czeka naturalny:)

10. Woda toaletowa Volare Magnolia Oriflame 10 ml - bardzo przyjemny, zmysłowy, acz nie słodki zapach. Warto spróbować.

11. Rewitalizujący krem przeciwstarzeniowy pod oczy Estee Lauder 3 ml - cóż, używałam go ponad miesiąc - na noc. Przez ten czas nie zrobił kompletnie nic. Jedynie na początku, jak zaczęłam stosować odczuwałam lekkie szczypanie w okół oczu. Zapewne nie kupiłabym pełnowymiarowego opakowania. W ogóle jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do Estee Lauder, teraz nie muszę się tym martwić;) Aktualnie używam z Yves Rocher.

12. Chusteczki oczyszczające Skin-therapy - są ok. Bardzo lubiłam używać do zmywania maseczki. Spokojnie kupiłabym ponownie. Akurat nie mam na stanie żadnych oczyszczających chusteczek.

13. Masło do ciała Dove - nie złe, ale czegoś mi brakowało i nie do końca mi pasował. Zapraszam na recenzję. Nie kupiłabym ponownie.

14. Krem do stóp Oriflame - miałam go nieco więcej niż końcówkę, bo mama mi zostawiła, jak była z wizytą. Przyjemny, leśny zapach, ale jakiś taki tępy, no nie przemawiają do mnie kremy do stóp z Oriflame. Już bym chyba wcale nie kupiła.

Tym sposobem doszłam do końca denka. Już zbieram kolejne hehe. Teraz jeszcze bardziej się cieszę, kiedy kończą mi się kosmetyki, bo z wielką radością wymieniam je na naturalne:) I powiem Wam, że co raz bardziej przekonuję się do natury.
Przypominam o zakładce Sprzedaż/Wymiana. Zapraszam, może coś Was zainteresuje.
Pozdrawiam!

niedziela, 23 czerwca 2013

Powrót i zakupy

Witajcie kochani:)

Ależ się stęskniłam. Wróciliśmy we wtorek, ale niestety rozłożyło mnie przeziębienie - możliwe, że to reakcja na zmianę klimatu. Miałam też trochę pracy i tak dopiero zebrałam się na notkę. Powiem szczerze, że było cudownie i będą to zapewne niezapomniane wakacje:) Już tęskno mi do widoku nocą z balkonu i szumu wody:


Szumu Wam nie pokażę, ale jakże kojące miał na mnie działanie. Uwielbialiśmy nocą przesiadywać na balkonie i popijając drinki grać w Makao;) Pogoda nie zawiodła, choć bez deszczu się nie obeszło... A Sunny Beach to po prostu bułgarskie Las Vegas. Po zachodzie słońca tłumy schodziły na promenadę, gdzie wszystkie stoiska, sklepiki i knajpy stały otworem. Muzyka i neony zewsząd zapraszały do nocnego życia. My z 6-cio letnim synem niewiele użyliśmy nocnych uciech, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Było uroczo:)
Poszukiwałam oczywiście naturalnych kosmetyków i co nieco znalazłam. Bułgaria to kraj róż, zatem obkupiłam się w wody różane i olejki:) A w aptece znalazłam firmę Ikarov specjalizującą się w naturze. Oczywiście próbowano mi wcisnąć "naturalne" kosmetyki, których przeważnie jedynym naturalnym składnikiem był olejek różany;) Na szczęście ciut się z Wami podszkoliłam i co nieco potrafiłam rozszyfrowywać składy:) Nie dałam się zatem zwieść.
A przywiozłam także: olejek do cery suchej m.in. z różą oczywiście, olejek sezamowy, olejek migdałowy, olejek antycellulitowy i masełka karite - to wszystko z Ikarov. Nie było zbyt wiele do wyboru z prawdziwie naturalnych kosmetyków. Za to zwykłych od groma. Budek z różanymi składnikami masa, mydła, mydełka, wody toaletowe, toniki, balsamy, kremy - pełno i wszystko różane. Znalazłam też kosmetyki z DeBa, acz zniechęcona składem, nawet nie spojrzałem głębiej;) A poniżej moje łupy:





Po przyjeździe musiałam zajrzeć na eBaya za składnikami do masła, które jutro chcę ukręcić i olejkiem arganowym, który po mału staje się niezbędnym w mej kosmetyczce:) Parę drobiazgów wpadło mi do koszyka:


Masło mango, olejek ze słodkich pomarańczy, olej jojoba i koniecznie arganowy, bo już mi się kończy. Wymieszam z olejami i masłami z Ikarov i mazidło będzie jak znalazł:)
Wybaczcie chaos w notce, po pierwsze wypadłam z rytmu, po drugie jestem już zmęczona;) Zatem pozdrawiam Was ciepło i powoli zaczynam nadrabiać zaległości:)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Testuję z Maliną. DeBa krem przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc

Witajcie:)


My już siedzimy na walizkach i nie możemy doczekać się wyjazdu. Ale zanim rozpocznę ten cudowny urlop, przyszłam podzielić się z Wami opinią na temat ostatnio poznanego produktu, mianowicie kremu przeciwzmarszczkowego DeBa z serii Bio Vital, który otrzymałam w ramach akcji "Testuję z Maliną".




Producent:
Przeciwzmarszczkowy krem do twarzy o bardzo przyjemnym zapachu cytrusów. Wygładza zmarszczki, rozjaśnia cerę i sprawia że skóra wygląda młodziej. Krem przeznaczony do stosowania na dzień i na noc do każdego rodzaju skóry.
Krem zawiera naturalne składniki z BIO certyfikatami:

- wyciąg (ekstrakt) ze skórki cytryny – zawiera wiele witamin, soli mineralnych, przeciwutleniaczy, flawonoidów, potężna zawartość witaminy C zapewnia silne działanie przeciw wolnym rodnikom i skutecznie walczy ze zmarszczkami, zawiera mnóstwo substancji aktywnych działających odmładzająco,
- olej z wiesiołka - jest naturalnym i biologicznie aktywnym źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, wpływa korzystnie na krążenie krwi w skórze poprawiając jej odżywienie, dotlenienie i usuwanie toksyn, co poprawia strukturę, wygląd i koloryt skóry, łatwo wnika do głębszych warstw skóry, chroni skórę przed infekcjami, przeciwdziała alergii, likwiduje stany zapalne i spowalnia starzenie się skóry.

Nie zawiera:
- parabenów,
- silikonów,
- barwników,
- olei mineralnych.


Niesamowicie ucieszyłam się, kiedy zdobyłam produkt. W końcu przechodzę na naturę, a tu proszę naturalny kosmetyk. Producent na opakowaniu wyraźnie podkreśla, 100% naturalne składniki. No to spieszyłam, by Wam pokazać ten cudny, naturalny skład. I niestety, ale sromotnie się rozczarowałam. Jakbym dostała cegłą w głowę. Moim skromnym zdaniem producent jest po prostu bezczelny wciskając nam taki kit. Bo owszem, krem ma kilka naturalnych składników, ale do pełni natury to mu niestety daleko:( Spójrzcie sami na INCI:

Legenda:
  • zielony - składniki pochodzenia naturalnego, przyjazne środowisku, choć niektóre, także mogą nas uczulać,
  • pomarańczowy - składniki różnego pochodzenia,
  • czerwony - składniki pochodzenia chemicznego,
aby  je opisać korzystałam z Google:)

1. Aqua - woda, środek rozpuszczalny.
 
2. Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, dzięki czemu pełni rolę promotor przenikania - ułatwia w ten sposób transport innych substancji w głąb skóry. Jako humektant zapobiega wysychaniu masy kosmetycznej przy ujściu butelki, tuby itp. Wspomaga działanie konserwujące poprzez obniżenie aktywności wody, która jest doskonałą pożywką dla drobnoustrojów.

3. Steareth-2 - alkohol stearylowy oksyetylenowany 2 molami tlenku etylenu, "Substancja zwilżająca - ułatwia kontakt mytej powierzchni z roztworem myjącym, przez co ułatwia usuwanie zanieczyszczeń z powierzchni skóry i włosów. Substancja renatłuszczająca. Proces mycia powoduje usunięcie m.in. substancji tłuszczowych, dlatego stosuje się substancje renatłuszczające, które odbudowują barierę lipidową. Emulgator W/O, składnik umożliwiający powstanie emulsji. Emulsja to forma fizykochemiczna, która powstaje przez połączenie (wymieszanie) fazy wodnej z fazą olejową. Przykładem emulsji kosmetycznych są kremy, mleczka, balsamy. Pełni rolę modyfikatora właściwości reologicznych (czyli poprawia konsystencję powodując wzrost lepkości) w preparatach myjących, zawierających anionowe substancje powierzchniowo czynne".

4. PEG-8 Distearate -  glikol polietynowy, humektant zapobiegający wysychaniu masy kosmetycznej przy ujściu butelki, tuby itp. Substancja nawilżająca.

5. Steareth-21 - alkohol stearylowy oksyetylenowany 21 molami tlenku etylenu. Emulgator, rozpuszcza się w wodzie. Substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni włosów i skóry.

6. Dicaprylyl ether -  suchy emolient. Na powierzchni skóry tworzy film, zapobiegający nadmiernemu odparowywaniu wody. Poprawia właściwości aplikacyjne kosmetyku - bardzo dobrze rozprowadza się na skórze. Pełni także rolę rozpuszczalnika dla innych substancji hydrofobowych.

7. PPG-15 stearyl ether -  eter stearylowy polipropyloglikolu 15 - susbtancja zmiękczająca i stabilizująca. Zatyka pory skórne. W mieszaninie z olejem mineralnym powoduje trądzik kosmetyczny. Podrażnia skórę, powoduje złuszczanie naskórka z równoczesnym podrażnieniem mieszków włosowych.

8. Isopropyl myristate -  ciekły wosk. Suchy emolient. Tworzy na powierzchni skóry film zapobiegający nadmiernemu odparowywaniu wody. Nadaje skórze miękkości, elastczności i gładkości. Jest środkiem rozpuszczającym, zmniejszającym lepkość kosmetyków.

9. Ethylhexyl methoxycinnamate -  szkodliwy filtr chemiczny UV. Co ciekawe zakazany w krajach Unii Europejskiej. Może wywołać działania niepożądane typu: kontaktowe zapalenie skóry, trądzik, wysypka, zapalenie mieszków włosowych i podrażnienia skóry.

10. Oenothera biennis oil -  olej z nasion wiesiołka dwuletniego. Bogaty w naturalne nienasycone kwasy tłuszczowe. Zawiera ok. 10% kwasu gamma-linolenowego. Ma zdolność kumulowania się w głębszych warstwach skóry, zapobiegając jej wysychaniu; łagodzi podrażnienia i stany zapalne skóry, opóźnia procesy  starzenia; wygładza drobne zmarszczki.

11. 1,2-hexanediol - konserwant o nawilżającym działaniu.

12. Caprylyl glicol - glikol kaprylowy. Tłusty emolient o własnościwościach antymikrobowych.

13. Tropolone -  działanie zmiękczające i nawilżające.

14. Helianthus annus seed oil - olej słonecznikowy, jeden ze szczególnie korzystnych dla cery olejów, zawiera wysoki procent kwasu linolenowego. Nadaje się do każdego rodzaju skóry.

15. Citrus limon peel extract -  ekstrakt z owoców/pestek cytryny. Jest bogatym źródłem flawonoidów, α-hydroksykwasów (AHA), witaminy C. Działa wielokierunkowo: złuszcza zrogowaciały naskórek, normalizuje keratynizację, rozjaśnia cerę i zmniejsza przebarwienia, działa przeciwrodnikowo. Obecność witaminy C  przyczynia się do stymulacji syntezy kolagenu.

16. Parfumśrodki aromatyczne.

17. Acrylates/c10-30 alkyl acrylate crosspolymer - polimer, poliakrylan, zagęstnik, nadaje pożądaną konsystencję kosmetyku, stabilizator emulsji, tworzy film na skórze.

18.  Sodium hydroxide - wodorotlenek sodu, regulator pH.

19. BHT - konserwant, przeciwutleniacz. W niskich stężeniach chroni przed wolnymi rodnikami. W wysokich może podrażniać skórę. Może też toksycznie działać na nerki, wywoływać wysypkę i pokrzywkę. Obecnie, BHT jest z powodzeniem zastępowany przez naturalny antyoksydant w postaci olejowego ekstraktu z rozmarynu. Nie przyjazny dla środowiska.

20. Disodium EDTAstabilizator. Środek pochodzenia syntetycznego, stosowany głównie jako stabilizator zapobiegający zmianie zapachu, konsystencji i wyglądu produktu. Ma działanie wiążące metale ciężkie, dlatego nie powinniśmy stosować kosmetyków z EDTA, gdy przyjmujemy leki zawierające cynk, żelazo, miedź, glin, ołów i bizmut, a także w przypadku zażywania antybiotyków. W dużym stężeniu, jest substancją drażniącą skórę i błony śluzowe. Szczególnie groźny jest w formie rozproszonej w powietrzu. Sole kwasu EDTA rozpylone w naszym otoczeniu, mogą powodować nieżyt spojówek, kaszel oraz duszności. Dlatego też, warto unikać EDTA zawartych w kosmetykach w aerozolu.

21. Citral -  składnik kompozycji zapachowej, znajduje się na liście potencjalnych alergenów.

22. Limonene - składnik kompozycji zapachowej. Może powodować reakcje alergiczne, podrażniać oczy. 

23. Linalool -  środek zapachowy, pochodzenie różne. Badania laboratoryjne wykazały, że wdychanie tego związku może zmniejszać stres u szczurów – linalol zmniejsza aktywność ponad 100 genów, które ujawniają się w sytuacjach stresowych. Związek ten ulega stopniowemu rozkładowi w kontakcie z tlenem, tworząc utleniony produkt uboczny, który może powodować reakcje alergiczne.


Postanowiłam nie zrażać się składem, mimo, uwierzcie mi ogromnego zawodu. Potraktowałam jednak kosmetyk, jako zwykły. I cóż mamy. W szklanym, przeźroczystym słoiczku znajdujemy 50 ml nie za gęstego, ale i niezbyt zwartego kremu. A słoiczek opakowany w kolorowy, przyjemny dla oka kartonik. Zapach intensywnie cytrusowy, z czasem mnie nawet ciut drażnił. Bynajmniej konsystencja przyjemna. Bardzo ładnie rozprowadza się na twarzy, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Nawet, jak na krem przeciwzmarszczkowy, jest stosunkowo lekki. Stosowałam go na dzień i na noc, wg. zaleceń producenta. Muszę przyznać, że po tym niedługim czasie, zaobserwowałam delikatne spłycenie zmarszczek na czole. Poza tym krem nawilża, może nie na zbyt długo, ale powiedzmy wystarczająco. Przez to, że używamy rano i wieczorem dość szybko schodzi. Została mi większa końcówka. Poza składem i ewidentnym oszustwem ze strony producenta, nie mogę nic kremowi zarzucić. Nie zakupiłabym ponownie kremu - być może to efekt zawodu, którego doznałam analizując skład, bo przyznam, że mimo, iż bardzo się starałam, moja sympatia do kremu drastycznie zmalała;)

Znacie kosmetyki z DeBa?

Tymczasem moi mili, żegnam się z Wami na dwa tygodnie. Jeśli jeszcze zdążę, umieszczę notkę, by się pojawiła automatycznie. Postaram się jeszcze dziś do Was zajrzeć, a potem będę zaglądać po powrocie. Życzę udanego tygodnia:)

dostępne także na: Przepis na Kobietę

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *