Witajcie,
Tak, wiem mało mnie... Wybaczcie, ostatnio "coś" zaprząta nieco bardziej moją głowę, a i powoli przygotowuję się do wylotu do Pl. Lecę na długo - aż na 3 tygodnie i niezmiernie się cieszę, bo wiem, że spotkam się z kilkoma z Was - i na to oczywista też się szykuję:D
Dziś przyszłam z denkiem z minionego miesiąca... Późno, acz lepiej późno niż wcale :P Postaram się częściej dodawać notki, wreszcie nacykałam wiele zdjęć (mam także wiele nowości, które niespodziewanie dotarły do mnie już z początkiem marca - a miałam odebrać w kwietniu), aczkolwiek nie mam pewności, jak to będzie wyglądało z Pl, bo uczciwie mówiąc grafik, jak nigdy, mam wypełniony po brzegi... Ale będę próbować, zwłaszcza, że mnie bardzo ciągnie, by zajrzeć, co tam u Was nowego:) By już nie przedłużać kochani, przedstawiam dosyć pokaźne zużycia lutego... I tak już tradycyjnie:
- kolor zielony - produkt godny uwagi, chętnie do niego wrócę...,
- kolor pomarańczowy - mam mieszane uczucia... lub możliwe, że jeszcze nabędę...,
- kolor czerwony - temu produktowi mówię "nie", z różnych powodów, zatem zachęcam do czytania, bo może się okazać, że dla Was będzie "tak":)
- Kokosowa maska i odżywka do włosów Oilmedica - upominek od Hexany (jeszcze raz dziękuję:D)... Krótko mówiąc, to olejek nie odżywka, a że mam swoje ulubione już olejki do włosów do tego nie wrócę, choć nie mogę powiedzieć, że jest do bani... Na moich włosach zdał egzamin bardzo dobrze. Więcej informacji znajdziecie tutaj - klik.
- Pasta do zębów Logona - niestety stanowcze nie. Produkt nie spełnia moich oczekiwań. Ale znalazłam świetne naturalne alternatywy:).
- Made Home Peeling cukrowy waniliowo - kawowy - to mój własnoręczny geniusz, do którego zapewne wrócę z ogromną przyjemnością, a i Wam z czystym sumieniem polecam. Zapraszam na opis tutaj - klik.
- Balsam po goleniu Alvere - męski kosmetyk, o którym małż wypowiada się jakże pozytywnie. Jeden z lepszych balsamów, jak twierdzi - testował też Laverę. Jedyna uwaga, że może ciut za zarzadki, ale generalnie takie woli. Zatem panowie - polecam:).
- Tonik do twarzy Michael Tod True Organic - chyba jeden z lepszych produktów MTTO, które zakupiłam i naprawdę używałam z przyjemnością. Raczej nie kupię, ze względu na konieczny zakup w Stanach.
- Maseczka do twarzy Lush Oatyfix - oh uwielbiam maseczki Lusha i z radością do nich wracam. Akurat tę zużyłam tak błyskawicznie, że nie zdążyłam sfocić hah, a co za tym idzie opisać. Ale nic straconego - bankowo jeszcze się spotkamy, to pojawi się post.
- Płatki kosmetyczne - te nabyłam w Lidlu i nieco się hm mechacą, nie to złe słowo, ale nie do końca mi pasują. Zapewne sporadycznie kupię, ale wolę z Bootsa, a najfajniejsze mam z Sephory:P.
- Próbka kremu do twarzy na noc Burt's Bees - cóż można powiedzieć po jednorazowym użyciu kremu: zapach przyjemny, prawie niewyczuwalny, dobra konsystencja dzięki czemu świetnie się aplikuje i nie uczulił mnie. Chętnie przetestowałabym pełnowymiarową wersję.
- Próbka balsamu do ciała John Masters Organics - cieszę się, że dostałam próbkę w Beauty Boxie - klik, bo już wiem, że nie nabędę pełnowymiarowego opakowania. Zarzut podstawowy to zapach, który mnie nie przekonał, a ja lubię i skutecznie, i przyjemnie;).
- Truskawkowa pasta do zębów dla dzieci Lavera - kupuję ją nagminnie, bo mój syn ją ubóstwia. Próbowałam zmian, ale wiecznie dopominał się właśnie tej konkretnej. Ma ciekawą żelową konsystencję, przyjemny zapach i jest skuteczna - polecam, dzieciaki ją pokochają.
- Antycellulitowy olejek do ciała Alverde - być może, zdarzy się, że jeszcze nabędę, ale tylko do kąpieli, do wanny. U mnie się tak genialnie sprawdził. Więcej informacji w temacie znajdziecie tutaj - klik.
- Dezodorant w sprayu Alttera - jestem w tym wypadku na tak. Opis pojawi się na blogu.
- Odżywka do włosów Phytorelax Macadamia Oil Complex - niestety, mimo przyjemnego działania, konsystencja zdecydowanie za rzadka. Na szczęście odpowiednia aplikacja, nieco ułatwiała nakładanie specyfiku na dłoń, acz potem lubiła z niej uciekać. Jest tyle naturalnego kwiecia tego na świecie, że nie ma sensu się męczyć - nawet nie zamierzam opisywać;).
- Męski żel do kąpieli Alvedre - hm, małż twierdzi, że dobry, ale słabo się pieni, nie czuje się po nim umyty i nie jest wydajny. Na ten moment nie wiem, czy ponownie nabędę.
- Żel do kąpieli Alttera - niestety Alterra ze swoimi żelami kompletnie nie trafia w mój gust, szczególne odniesienie ma to do zapachów - nieco sztucznych i takich hm, no nie kręcących mnie za bardzo, myje dobrze, normalnie, ale w żelu chyba najistotniejszy jest dla mnie zapach i niewysuszanie skóry. Nie będę męczyć opisu tych żeli.
- Szampon Alverde - powrócę do niego z niekłamaną przyjemnością. Jeden z niewielu szamponów naturalnych, które nie sprawiają trzeszczenia moich włosów. Można się zakochać. Tutaj zapraszam na recenzję - klik.
- Krem do stóp Lavera - nie do końca zawsze potrafił sprostać moim potrzebom, aczkolwiek użytkowanie niezwykle przyjemne. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej, zapraszam - klik.
- Maseczka anty - aging Luvos - z nieukrywaną radością, przy sposobnej okazji, nabędę wszelkie maseczki Luvos, bo są tego warte:) Opis tej konkretnej znajdziecie tutaj - klik.
- Kule do kąpieli Lush - mam sprzeczne uczucia, może jeszcze kiedyś wypróbuję i wtedy łatwiej będzie mi się określić. Jestem pewna na tę chwilę, że nie są wielką konkurencją kul z Organique, na które już się palę.
- Odżywka do rzęs Lash Booster Alverde - jak najbardziej jestem na tak i aktualnie używam kolejne opakowanie. Rzęsy przestały mi wypadać, ale co ciekawsze wypełnił mi się ubytek na prawej brwi - bo stosuję owy na rzęsy i brwi.
- Czyścik do twarzy Angels Lush - genialny i na pewno do siebie wrócimy, tudzież podejmę próbę własnoręcznego wykonania tego cudaka:). Pełna recenzja tutaj - klik - zapraszam.
- Chłodzący żel pod oczy Lavera - całkiem przyzwoity produkt. Naprawę chłodzi, acz czy się jeszcze spotkamy na dzień dzisiejszy nie wiem. Zapraszam do poczytania o żelu - klik.
To byłoby na tyle, myślę, że wystarczy;) A jak Wasze zużycia?
Znaleźliście swoje perełki?
Tymczasem życzę udanej reszty niedzieli.
Pamiętacie, że wczoraj przestawialiśmy zegarki?
Ps. Kochane, nagrody z rozdania prześlę już z Pl, bo czasowo na tę chwilę, w ten sposób, dojdą szybciej, albo w tym samym czasie, ale co ważniejsze pewniej;) Nie mam jeszcze adresu bognyprogram. Bardzo proszę o podanie dzisiaj, bo zaraz zabieram się za pakowanie paczki i tam wrzucę dla Was przesyłki - a dziś muszę mieć pakę zamkniętą na amen. W innym wypadku będę mogła wysłać dopiero po powrocie, co od dziś oznacza za mniej więcej miesiąc... Zatem wypatruję maila...
pozdrawiam
Czyścik do twarzy Angels Lush koniecznie muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńwarto bez dwóch zdań:)
Usuńpodpisuje się rękami i nogami :)
Usuńmarzy mi się czyścik od Lusha! :)
UsuńŚwietne denko! I jakie pokaźne. Jak zwykle deklasujesz inne zużycia :D Mnóstwo kosmetyków, których w ogóle nie znam :(, poza jedną, jedyną maseczką Luvos, czuję, że mam strasznie duuużo do nadrobienia w tej kwestii :D
OdpowiedzUsuńKoko hah, zabawnie zabrzmiało;) Kochana nadrabiaj, niektóre produkty są naprawdę warte uwagi i spróbowania:)
UsuńNiezłe denko!
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJak będę w DMie na pewno wrzucę do koszyka Lash Booster, przekonałaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie, a wiesz, że może i ja wkrótce tam będę:P
UsuńLush ma to do siebie, że łatwo jego produkty zrobić samemu. Mam u siebie Cosmetic Warrior i Mask of Magnifity i mam zamiar oba odtworzyć :)
OdpowiedzUsuńoh, to ja czekam z niecierpliwością na Twoje receptury:D
UsuńNa mnie odzywka z alverde nie podzialala :(
OdpowiedzUsuńmówisz o lush booster?
UsuńWiększości produktów nie znam, a w szczególności chciałabym wypróbować coś z MTTO i Lusha ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie też maseczka Luvos, ale widziałam po komentarzach, że jest w sklepach internetowych, czyli nie opłaca mi się zamawiać tylko jedną maseczkę ;) Może przy większych zakupach się na nią skuszę ;)
Muszę wypróbować te maseczki z Lush
OdpowiedzUsuń:)
o rany, a ja ostatnio co Alterry kupię, to zachwycona jestem! i ten żel miałam i mnie nie wysuszył właśnie, za co go polubiłam.
OdpowiedzUsuńdobrze, że jesteś bo już się martwić, Słonko, zaczynałam :)
Ale tego uzbierałaś. Niestety kompletnie nie znam tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten aniołkowy czyścik z Lush.
OdpowiedzUsuńSprawdzał się u mnie znakomicie.
Chyba jeszcze nigdy nie miałam tak pięknie oczyszczonej twarzy, jak po jego użyciu.
Sporo tego, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbowałabym coś z Lush, ale nie mam dostępu :(
Spore denko :)
OdpowiedzUsuńSame ciekawostki u Ciebie. Jeszcze nie mialam okazji wyprobowac nic z Lush ani Lavery.
OdpowiedzUsuńFajniutkie denko :) niestety nic z tych rzeczy nie miałam ... jeszcze :]
OdpowiedzUsuńO jak fajnie nareszcie wróciłas ;) lush Aniołek znam go niezły czyscik
OdpowiedzUsuńdzięki Monika:) Angels jest naprawdę świetny!
UsuńSpore denko:)
OdpowiedzUsuńŁadnie poszło! Więcej miejsca w walizce na nasze zakupy! :D Mam inną wersję toniku MTTO i jestem bardzo zadowolona, będę rozważać ponowny zakup w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńa wiesz, ja chyba naprawdę wezmę walizkę:P
UsuńU mnie denko skromne, ale i tak się cieszę, że coś tam udało mi się zużyć. Widzę, że bardzo lubisz produkty Alverde. Ja jeszcze nie miałam styczności z tą firmą. Jeszcze:)
OdpowiedzUsuńtak dobra naturalna jakość za przystępną cenę:)
UsuńŚwietne denko. Mnie jak zwykle idzie powoli :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i ciekawe denko!
OdpowiedzUsuńŁadnie poszło w tym miesiącu :) Gdzie kupujesz kosmetyki Alverde?
OdpowiedzUsuńdzięki:) Dotychczasowe mam dzięki uprzejmości dziewczyn, bezpośrednio z DM, ale wiem, że można co nieco dostać w sklepach Internetowych w Pl...
Usuńciekawe produkty :) jednak żadnego z nich nie miałam .
OdpowiedzUsuńLUSH <3 tak bardzo bym używała !!!
OdpowiedzUsuńA nas nadal omijają przyjemności, takie jak kule do kąpieli, sole i inne cudeńka. Z rozpaczy idziemy się najeść...
OdpowiedzUsuń