Witajcie,
Niedawno byłam w ciepłym miejscu, z cudnymi widokami... Oczywiście zabrałam mnóstwo kosmetyków, także by obfocić w gorących sceneriach - i co? I nic, o niektórych kompletnie zapomniałam i musiały nacieszyć się sesją w skromnym zaciszu domowym:P. Takim zapomnianym (tylko do zdjęć, bo w użytku był non stop), okazał się tytułowy Finishing Powder - Translucent Silk Lily Lolo...
Kolor włosia pędzla - nie jest oryginalny... Po prostu pobawiłam się kolorami...
Producent:
Transparentny mineralny puder, o jedwabistej konsystencji, który dzięki zawartości rozpraszającej światło miki, optycznie redukuje widoczność drobnych zmarszczek oraz niedoskonałości. Nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków i konserwantów. Jest bezzapachowy, lekki i niezwykle drobno zmielony, co gwarantuje wyjątkową trwałość makijażu. Optycznie redukuje drobne zmarszczki i skazy.
Skład:
Mika [+/- CI 77491 (Iron Oxide), CI 77492 (Iron Oxide)]
Delektuję się i zachwycam nowymi opakowaniami produktów Lily Lolo. Ubóstwiam ten gustowny minimalizm. Nie inaczej sprawa wygląda z sypkim, białym pudrem, który w ilości 4.5 grama zamknięto w schludnym, plastikowym słoiczku z sitkiem...
Przyznaję, że to cudo (tak mogę już śmiało powiedzieć), poznałam jeszcze za starej szaty - i okropnie za nim tęskniłam... Nie wiem, jak mogłam tak długo wytrzymać... Pamiętam, że kilkukrotnie lądował w koszyku, a kończyło się jak zwykle, czyli coś okazywało się ważniejsze, na dany moment. Niemniej, znowu jesteśmy razem i żyjemy w synergii:).
Głównie dlatego, że biały proszek jest bardzo drobno zmielony i ma niezwykle miałkie, srebrne drobiny...
Jako biały, nie bieli, a także nie zmienia koloru podkładu. Subtelnie matowi mą facjatę, rozświetlając, nadając świeżości i tworząc miękki glow. Twarz sprawia wrażenie muśniętej srebrną mgiełką. Uwielbiam ten efekt. Jestem rozkochana w tym kosmetyku...
Niestety, wszelkie próby odtworzenia w DIY, spełzły na niczym:P. Mój home made puder, bieli, jak mąka prosto od młynarza, nadaje takiego blasku, że jeśli ktoś ma ochotę być bombką, w nadchodzące Święta - służę:D. A mam czym, ponieważ początkowo nadawał takiego błysku, że rozrabiałam z matową miką, zatem rozmnażałam w sporych ilościach;)... Jeśli komuś uda się odtworzyć tę cudną recepturę - teraz mam dokładne kolory, bo poprzednio na opakowaniu chyba widziałam tylko mikę i jeden kolor - to proszę się podzielić:). Tymczasem zapraszam do nabywania oryginału jednak...
Cena: ok. 73 zł
A jak wygląda sprawa pudru u Was?
Macie? Znacie? Chcecie?
pozdrawiam
Puder zapowiada się świetnie, jednak cena mnie trochę odstrasza... Nigdy jeszcze nie kupiłam kosmetyku mineralnego i bardzo chciałabym to zmienić.
OdpowiedzUsuń