czwartek, 12 marca 2015

Zużycia │ Luty 2015

Witajcie,

Cóż, lepiej późno, niż później i dopiero dziś (prawie połowa miesięca) pokazuję Wam denko z Lutego. Nie ma tego aż tak dużo, ale zawsze. Może wypatrzycie coś dla siebie - zapraszam...

Legenda:
  • kolor zielony - produkt godny uwagi, chętnie do niego wrócę...,
  • kolor pomarańczowy - mam mieszane uczucia... lub możliwe, że jeszcze nabędę...,
  • kolor czerwony - temu produktowi mówię "nie", z różnych powodów, zatem zachęcam do czytania, bo może się okazać, że dla Was będzie "tak":)... 



 
  1. Olej Avocado - jest jednym z lepszych oleji, które posiadam w swojej skromnej kolecji. Najlepiej sprawdza się na mej twarzy - tutaj możecie poczytać o nim więcej - klik.
  2. Maska nawilżająca A'kin - bardzo dobry nawilżacz, ale dyskwalifikuje ją mój wybredny nos ;).
  3. Olejek dla Niej Femi - to próbka, którą otrzymałam w ramach współpracy. Na tyle zdobył moje serce, że sięgnęłam po pełnowymiarowe opakowanie - otrzymałam, jako upominek dedykowany od Sponsora naszego spotkania blogerek. Chętnie pokuszę się o napisanie szerzej o produkcie.
  4. Krem Fitness Femi - sytuacja podobna, jak w wypadku Maski z A'kin. Świetny produkt, jednak nie mój zapach. Zapraszam na recenzję - klik.
  5. Żel do kąpieli YesTo - carrots to chyba moja ulubiona seria z YesTo. Właśnie udało mi się upolować masło z tej linii w TKMaxx. Natomiast sam żel dobrze mi służył. Nie wysuszał, przyjemnie pachniał i dobrze się pienił, a to mi wystarczy...
  6. Mydło do rąk Faith - intrygująca, brytyjska marka, którą wypatrzyłam w Internetach. Mydło delikatnie pachniało kokosem. Nie powaliło mnie jakoś specjalnie, ale jest przyzwoite. W świetle przystępnych cen, chętnie sięgnę po inną wersję zapachową.
  7. Olejek do włosów Phenome - olejek przeciw wypadaniu włosów jest całkiem przyzwoitym produktem. Przyjemny zapach i barzo wygodna aplikacja, przy pomocy zakraplacza, tylko zachęcają do użytku. Jednak nie do końca mam pewność co do skuteczności... Może powinnam raz jeszcze spróbować, tyle, że w planach mam własną mieszankę olei przeciw wypadaniu włosów;).
  8. Peeling enzymatyczny Organique - kiedy zmieniłam sposób aplikacji (czyli zamiast masować 5 minut, pozostawiałam na twarzt od 5-7 minut) przestał mnie podrażniać i genialnie  wywiązywał się z zadania. Ziołowy zapach tylko umilał rytuał. Niesamowicie wydajny, recenzję znajdzieciecie tutaj - kilk.
  9. Kula do kąpieli Organique - jeśli ktoś jeszcze nie próbował, to najpierw zapraszam do lektury - klik - a następnie na zakupy:D.
  10. Maseczka błotna White Flowers - to te fajne maski z Rossmana, od czasu do czasu lubię po nie sięgać.
  11. Scrub do stóp  Babuszki Agafii - słaby produkt, oferował delikatny masaż. Przyjemny zapach, jednak nie sięgnę po niego więcej.
  12. Krem do rąk Bio Beautr by Nuxe - bardzo się polubiliśmy i przy nadarzającej się sposobności, chętnie po niego sięgnę. O tym, że pachnie migdałami i świetnie nawilża poczytacie tutaj - klik.
  13. Dezodorant Old Spice - to klasyka i mój małż chętnie i regularnie do niego powraca.
  14. Szampon Zatik - upolowany w TKMaxx podbił  moje serce. Bardzo dobrze się pienił, świetnie oczyszczał czuprynę i skórę głowy - także z olei. Nie pozostawiał trzeszczących włosów, a do tego przyjemnie pachniał Lawendą - edit: ta lawendą :P Oczywiście, jak Łucja słusznie zauważyła w komentarzu jaśminem:).
  15. Woda toaletowa Adidas - jeszcze z Pl. Bardzo przyjemny, świeży zapach do codziennego użytku.
  16. Scrub do ciała Receptury Babuszki Agafii - zapach obłędny, działanie całkiem dobre, a  z recenzji - kilk - jasno wynika, dlaczego do niego raczej nie wrócę.
  17. Męski żel pod prysznic Alverde - jak twierdzi małż, nic ciekawego - na zasadzie może być.
  18. Maseczka Luwos - tej konkretnej akurat za bardzo nie lubiłam - niestety nie pamiętam nazwy.
  19. Krem do twarzy Andalou Naturals - nie mam pojęcia, jak to się stało, ale regularnie używałam go jako maseczki haha. Dziwiło mnie tylko, że ta maska tak pięknie się wchłania. Gdyby spojrzeć na jego faktyczne przeznaczenie - genialny. Konsystencja musu, przyjemna aplikacja, jak wspomniałam wchłaniał się do matu, a po - twarz była tak przyjemnie gładka, jak aksamit, co chwila jej tykałam. W roli maski także lubiłam;)


To byłoby na tyle... Znacie cokolwiek z wymienionych produktów?
Lecę Was poczytać:)

pozdrawiam

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszy mnie każde Twoje "dzień dobry", miłe słowo, opinia... wyrażone w komentarzu. Jeśli jednak, akurat jesteś zły, sfrustrowany i nie podoba Ci się moja czcionka;) - zachęcam na fitness - potem możemy spokojnie porozmawiać, nie obrażając przy tym nikogo:) Dziękuję!

Top Gaduły

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *