Witajcie,
W minionym miesiącu, ponownie uzbierałam sporo pustych opakowań. Pomijam już płyny do płukania jamy ustnej... Tak czy siak jest wiele zużyć, z czego się bardzo cieszę, bo zrobiłam miejsce na kolejne ciekawe kosmetyki:). Jeśli macie chęć dowiedzieć się, z czym skończyłam w czerwcu, zapraszam dalej...
Legenda:
- kolor zielony - produkt godny uwagi, chętnie do niego wrócę...,
- kolor pomarańczowy - mam mieszane uczucia... lub możliwe, że jeszcze nabędę...,
- kolor czerwony - temu produktowi mówię "nie", z różnych powodów, zatem zachęcam do czytania, bo może się okazać, że dla Was będzie "tak":)...
- Płyn micelarny Caudalie - miniatura. Spodobał mi się na tyle, że zakupiłam pełnowymiarowe opakowanie 200 ml, które czeka na swoją kolej i prawdopodobnie doczeka się miejsca w notce:).
- Dezodorant Tea Tree dr.organic - wreszcie udało mi się trafić w bardzo dobry odświeżacz dla męża. Drzewo herbaciane koncertowo pozbywa się bakterii, które próbują zamieszkać pod pachami. Zapach z pojemnika intensywny, jednak od małża nie wyczuwam go jakoś specjalnie. Zakupiłam kolejne dwa.
- Płyn do kąpieli i mycia włosów z serii Basic Lavera - przyjemny płyn, który używa głównie mój syn i jesteśmy zadowoleni. Rozpoczął kolejne opakowanie:).
- Serum Organix Cosmetix - serum niby przeznaczone do pielęgnacji oczu, jednak w ilości 30 ml chybabym nie zużyła przez 3 lata, zatem stosowałam na całą twarz. Niestety nie odnotowałam niczego godnego uwagi, poza nieprzyjemnym zapachem, podczas aplikacji - zdecydowanie nie sięgnę po nie ponownie.
- Płyn do kąpieli So Bio Etic - przyjemny, nie pamiętam teraz dobrze, ale chyba jakoś drastycznie nie wysuszał, zapach bardzo delikatny. Zapewne kiedyś jeszcze wyciągnę po niego rękę, ale niekoniecznie w tym zapachu.
- Sól do kąpieli no name - zakupiona w TKMaxie o niesamowicie przyjemnym aromacie, subtelniejącym w wodzie. Kryształki pięknie do końca rozpuszczały. Być może nadarzy się jeszcze okazja, by coś takiego nabyć.
- Szampon do włosów Anti - Aging Phenome - bardzo dobry produkt, o którym zdecydowanie więcej dowiecie się tutaj.
- Tonik anti - age Baikal Herbals - niezwykle zadowalający kosmetyk, jednak toniki, lubię zmieniać - wiecej informacji o produkcie - tutaj.
- Dezodorant Alverde - tym specyfikom w kulce z Alverde mówię zdecydowane nie. Okropnie lepiąca maź, nieprzyjemna w stosowaniu, zapach też nie powala na kolana. Nie lubię i już.
- Maska do włosów Sensitive Organique - fantastyczny produkt, o cudownym zniewalającym aromacie. Znalazł oczywiście swoje miejsce w poście, na który zapraszam tutaj.
- Maseczka do twarzy Kneeip - bardzo przyjemna, gdybym tylko miała możliwość z chęcią bym nabyła ponownie.
- Cukrowy krem do rąk Phenome - o tak, tak, tak... tutaj zapraszam na więcej.
- Olejek antycellulitowy Ikarov - wiecie, że olejki używam wyłącznie w kąpieli (te do ciała), tak też stosowałam ów. Jednak specjalnie mnie nie powalił, ani zapachem, ani działaniem. Nie sądzę, bym kiedykolwiek wyciągnęła jeszcze po niego rękę.
- Mydło do rąk w płynie Alterra - nie najgorsze mydełko, o cytrynowym zapachu. Kto wie, może kiedyś.
- Dezodorant Neobio - a to kompletna pomyłka, jakaś masakra, o której więcej możecie przeczytać tutaj.
- Tonik do twarzy Alterra - podobnie, jak z powyższym dezodorantem, będę omijać szerokim łukiem. Tutaj więcej informacji.
- Peeling pomarańczowy Alterra - hah koło peelingu to nawet nie leżało, ale można zużyć, jako niezwykle delikatnie muskający płyn do kąpieli, o nieco sztucznej nucie. Raczej się więcej nie spotkamy.
- Próbka toniku Pat&Rub - mimo pochwalnych często opinii, to nie moja bajka. Działanie przyjemne, jednak dyskwalifikuje go różany zapach.
- Żel i szampon męski Alverde - niestety małż jest rozczarowany tymi kosmetykami, w większości. Podobny los spotkał żel. Małż narzeka na wydajność i powodowanie łupieżu.
- Spirulina i chlorella - genialny suplement, który stosujemy wspólnie, od kilku miesięcy. Właśnie czekam na kolejną dostawę.
- Masło shea Ikarov - kupuję i zużywam (najczęściej, jako półprodukt), z nieukrywaną sympatią. Chętnie wrócę, niekoniecznie do tego z Ikarova akurat.
- Płatki kosmetyczne Superdrug - nie powalają, ale też nie są wcale najgorsze. Możliwe, że jeszcze nabędę.
- Balsam do mycia twarzy Botanics - coś wspaniałego dla sucharków. Z przyjemnością zakupię ponownie, jak tylko zużyję aktualne specyfiki. Znacznie więcej pisałam o nim tutaj.
- Chusteczki do demakijażu Burt's Bees - przyzwoite, zapewne kiedyś znowu się spotkamy. Na ten moment mam z YesTo.
- Borówkowa pasta do zębów Babuszki Agafii - świetna pasta, choć Dabur z neem nie przebija.
- Nawilżający mus Femi - sama marka, jest w ogóle perełką i odkryciem. O nawilżaczu pozytywnie się rozpisałam i zapraszam do lektury - tutaj.
- Peeling do twarzy Melvita - niestety, dla mojej delikatnej cery okazał się zbyt mocnym zdzierakiem i choć furory na ciele również nie zrobił, do ciała go zużyłam.
- Truskawkowa pasta do zębów dla dzieci Lavera - mój syn uwielbia tę pastę i kupuję mu nagminnie:).
- Balsam do stóp Alverde - nie był zły. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się, jak się u mnie sprawdził, zachęcam do poczytania tutaj.
- Dezodorant Old Spice - produkty tej marki, małż zużywa z przyjemnością. Czy to żel, czy dezodorant, chętnie po nie sięga.
- Kule Organique - wielka miłość:). Tutaj szczegóły.
- Przeciwstarzeniowa maseczka do twarzy z e-naturalne - nic ciekawego. Kompletnie nie zrobiła na mnie wrażenia. Ani zapach, ani działanie, jakoś specjalnie mnie do niej nie przekonały.
U mnie na tyle. Jak Wasze denka?
Z rana usiądę z kawką i chętnie poczytam, o tym, co zużyliście:).
Tymczasem, mam jeszcze dla Was filmik:).
Nagrany po długim czasie, także trema towarzyszyła na nowo.
Jeśli jednak macie chęć, poznać moich Ulubieńców ostatnich
miesięcy, serdecznie zapraszam do oglądania
i dzielenia się doświadczeniami w komentarzach...
wyjaśnienie wstępu i więcej na YouTube
Zachęcam do oglądania:).
pozdrawiam
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Cieszy mnie każde Twoje "dzień dobry", miłe słowo, opinia... wyrażone w komentarzu. Jeśli jednak, akurat jesteś zły, sfrustrowany i nie podoba Ci się moja czcionka;) - zachęcam na fitness - potem możemy spokojnie porozmawiać, nie obrażając przy tym nikogo:) Dziękuję!