wtorek, 15 lipca 2014

Co mnie przyciąga do blogów - kosmetycznych │Warto rozmawiać

Witajcie,

Jako, że zdrowieję, myśli zaczynają logiczniej płynąć...:) Dodatkowo, biorę udział w wyzwaniu Uli - tutaj - co prawda w Zakątku Pieguski, ale skłania mnie to ku różnym rozważaniom... Zatem, postanowiłam dziś się z Wami podzielić moimi preferencjami, powodami, wymaganiami, które przyciągają mnie do blogów, jak w tytule, szczególnie kosmetycznych, bo w tym temacie ostatnio poruszam się najwięcej.
Aby wszystko było jasne, to nie jest poradnik, bezradnik, czy co tam jeszcze. Tekst, nie ma także nikogo wynieść pod niebiosa, a tym bardziej zlinczować. Jest wynikiem obserwacji i czysto subiektywnym opisem czynników i odczuć, sprawiających, że na pewne blogi radośnie wracam, a niektóre po prostu omijam... Jeśli jednak weźmiesz z tego coś dla siebie Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli się ze mną nie zgodzisz - czemu nie? Możemy sobie po prostu porozmawiać:)...


grafika ze Stocka, zmodyfikowana przeze mnie

A teraz do rzeczy. Kiedy pierwszy raz ląduję na jakimś blogu - obojętnie, czy z komentarza u mnie, czy szukam odżywki do włosów Alterry w googlach, czy z rekomendacji, czy z Facebooka, czy z Waszego Blogrolla, bądź jakiegoś portalu etc. - przede wszystkim zwracam uwagę na wygląd bloga... Wróć, nie do końca, bo jeśli szukam informacji i jestem tu tylko po to i nie zamierzam wracać (choć bywa różnie) to zazwyczaj przeczytam, chyba, że czcionka mnie próbuje dobić, np taka:




albo to?


Niestety jestem ślepowron, krótkowidz, który i tak marnuje oczy przed monitorem, zatem nie chcę ich już dobijać, więc uciekam i zapominam o istnieniu blogów z udziwnionymi, nieczytelnymi czcionkami lub maczkami. Miło kiedy tekst jest doprowadzony do porządku: wyjustowany, poprawny gramatycznie, ortograficznie i interpunkcyjnie - choć z przecinkami sama często miewam problemy:P.
Następnie, rozglądam się dookoła po "pomieszczeniu", chłonąc ogólną atmosferę, tj. porządek, przejrzystość, kolorystykę (tło nie musi być białe, ale wolę stonowane, kojące), rozmieszczenie elementów, czyli ogólnie rzecz ujmując szablon, wystrój. Lubię, gdy blog posiada jakiś Spis Treści w formie Etykiet - ostatnio nawet przywykłam do chmurek-;). Wtedy łatwiej mi znaleźć konkret, którego akuratnie szukam.
Moją uwagę przyciągają również zdjęcia - o tak, znam kilka blogów, gdzie autorki są wirtuozami, jeśli chodzi o fotki, łaknę tego widoku, cieszę oczy, zazdroszczę zdolności, pomysłów, sprzętu - hah i karmię zmysły:-).
Oto przykłady blogów, na które chętnie zaglądam - gdzie zdjęcia, nadają całości dodatkowego uroku...


Nie znaczy to, że cała reszta urodowej blogosfery [nie posiadających imienia Marta;-)], łącznie ze mną:P ma zdjęcia do bani, czy nie ma równie pięknych - to tylko przykłady, które mi za każdym razem zapierają dech w piersiach:D.
Jednak odpychają mnie posty ze zdjęciami niewyraźnymi, nieostrymi, prześwietlonymi, gdzie nie widzę czy kosmetyk jest w butelce czy w słoiku i nie mogę odczytać marki lub za dużo się na nich dzieje, moje oczy masakrują też zdjęcia na całą szerokość bloga (czyli prawie mój cały ekran:P) - to już oczywiście skrajności, ale bywają.

Pozostając w pozycji przyczajenia, kolejnym istotnym elementem jest oczywiście treść postów. Tym razem zacznę od tego co mnie męczy, czyli: przydługawe teksty naszpikowane opisem ze strony producenta, zbyt techniczne, a przy tym monotonne podejście do tematu - jestem zwykłym konsumentem, więc potrzebuję, "jak pastuch krowie na rowie" - tak po ludzku...
Lubię, kiedy mam podaną kwintesencję, to co mnie interesuje najbardziej. Cenię, gdy mogę zobaczyć skład, poczytać o przygodach autorki z delikwentem, dowiedzieć się skąd ma produkt, zwłaszcza jeśli historia jest niebanalna - i takie się czasem zdarzają. Super, gdy całość podana jest z uśmiechem, ba nawet z humorem - acz tego nie wymagam - toż nie wszyscy jesteśmy mistrzami dowcipu. A żałuję, bo chciałabym tak, jak 


Mam poczucie humoru (chyba:P) i umiem się śmiać - uwierzcie, ale nie potrafię, tak pięknie, jak dziewczyny, przelewać tego na papier/monitor.
Jeśli chodzi o całość bloga fajnie, gdy są wstawki między recenzjami produktów, np. w postaci tagów (sama za nimi średnio przepadam - ale czytać lubię:-P), zakupy, przegląd filmowy czy inne ciekawostki dropsa. Po prostu przerywniki, w umiarkowanej ilości mile widziane:-).


I wreszcie, to co sprytnie (akurat:-P) i celowo, w miarę możliwości omijałam przez cały czas. Najważniejsza i najistotniejsza persona w całej tej zabawie - Autor, który potrafi sprawić, że powyżej wymienione elementy, tracą na znaczeniu, odchodzą na drugi plan i stają się tylko tłem. Chyba nie muszę tego dalej wyjaśniać. Szczery, sympatyczny, inteligentny, dowcipny, naturalnie budujący relacje z Czytelnikami, z dystansem do siebie, wychodzący na przeciw, odwiedzający "domostwa" swoich Czytelników (wszystko w miarę możliwości), chętny do rozmowy, pomocny (taki ideał:-P, ale z całą swoją ludzką niedoskonałością), potrafi ze mną zrobić prawie wszystko - haha - żarcik. Ale w takie relacje po prostu chętnie wchodzę i wtedy nie dość, że z przyjemnością czytam, komentuję, poznaję nowości, to jeszcze się zrelaksuję, pogadulę o starych karabinach, ba nawet się spotkam. Tak już z kilkoma z Was pijałam kawki, a jakże... a będzie więcej, już wiem i nie mogę się doczekać:-).


I już tytułem posumowania...
Z racji preferencji, najbardziej interesują mnie naturalne marki - i te mają zazwyczaj pierwszeństwo. Jednak rządna wiedzy, podążam za wieloma tematami, co daje mi poczucie minimalnej orientacji w ogólnym terenie urodowym. Sprawia, że nie jestem wyalienowana na eco pozycję - w swoim oczywiście jakimś tam mniemaniu, bo znów takim koszernym eco konsumentem nie jestem;-). Chodzi mi o to, że ciekawi mnie nie tylko natura, stąd może Was już nie dziwi, moja obecność na wielorakich blogach...

Nie ma też dla mnie znaczenia fakt, czy blog jest 6 lat w sieci, czy powstał przedwczoraj - a wręcz odczuwam dystans widząc ponad 1000 Obserwatorów. A to dlatego, że często, przez przypadek mogę zostać planktonem... A ja potrzebuję bliskości - jeśli wiecie, co mam na myśli.
Chodzi mi o to, że autorzy poczytniejszych blogów (choć nie tylko), mają poczucie takiego zamknięcia we własnym środowisku, na własnym terenie. Często nawet nie odpowiedzą na pytanie, bo mnie nie zauważą, albo olewają moje pytania, tudzież zaczynają temat - bez zakończenia. Nie pochylą się nawet nad młodym, czy jakimkolwiek blogiem, swojego nowego skądinąd Komentatora. Rozumiem, że ilość komentarzy często Ich przerasta, brakuje czasu (?) by odwiedzić i poznać każdą osobę, która interesuje się tym co piszą, ale to trochę strzał we własne kolano, w moim przekonaniu... Jednak to na szczęście nie jest regułą, daleko nie muszę szukać - Marta zawsze znajduje czas dla swoich Czytelników, czym mnie uwiodła, jako autorkę raczkującej Kosmetycznej Wyspy, podobnie Monika...


edit - musiałam, bo to wręcz faux pas - Ines bardzo pięknie dba o swoich Czytelników...

edit:

Oczywiście powyższe sygnały odbieram instynktownie, przecież nie analizuję każdego bloga pod tymi kątami i decyduję, o tak tu zostaję:P



To chyba wszystkie moje preferencje, wyznaczniki i oczekiwania...
Ciekawa jestem, czy coś pokrywa się z Waszymi? Myślicie podobnie, czy macie
zgoła odmienne zdanie? Sądzicie, że spełniam własne wymogi?

Dajcie, proszę znać w komentarzach...

pozdrawiam

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Cieszy mnie każde Twoje "dzień dobry", miłe słowo, opinia... wyrażone w komentarzu. Jeśli jednak, akurat jesteś zły, sfrustrowany i nie podoba Ci się moja czcionka;) - zachęcam na fitness - potem możemy spokojnie porozmawiać, nie obrażając przy tym nikogo:) Dziękuję!

Top Gaduły

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *