Witajcie,
Przedstawiam kolejną gwiazdeczkę, w ramach akcji Maliny, w której uczestniczę w październiku. Tym razem w roli głównej dzika róża, olejek awokado i olejek makadamia w maseczce z Lavery do skóry suchej i wymagającej.
Producent:
Pielęgnująca maseczka Lavery wzbogacona ekologicznymi olejkami z
orzeszków makadamia, awokado oraz dzikiej róży, to intensywna pielęgnacja dla
suchej skóry twarzy. Bogata terapia o dogłębnie odżywczej formule
zapewnia niezbędną regenerację i poprawia elastyczność skóry. Zapewnia dogłębne nawilżenie, rewitalizujące i regeneruje komórki skóry wygładzając ją i ochraniając przed utratą wilgoci.
Stosować 1-2 razy w tygodniu. Po nałożeniu odczekać 10-15 min,
a następnie zmyć z twarzy ciepłą wodą. Jeśli skóra jest bardzo
przesuszona lub zniszczona można pozostawić maskę na noc bez zmywania
dla osiągnięcia szybszych efektów pielęgnacyjnych.
Skład:
Water (Aqua), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Butyrospermum Parkii
(Shea Butter)*, Glycerin, Alcohol*, Cellulose, Myristyl Alcohol,
Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Lecithin, Xanthan Gum, Hydrogenated Palm
Glycerides, Macadamia Ternifolia Seed Oil*, Prunus Armeniaca Kernel
Oil*, Lysolecithin, Lecithin, Rosa Canina Fruit Extract*, Sambucus Nigra
Flower Extract*, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Brassica Campestris
(Rapeseed) Sterols, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*,
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Helianthus Annuus (Sunflower)
Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Fragrance (Parfum)**, Citronellol**,
Geraniol**, Linalool**, Limonene**, Citral**
10 ml maski otrzymujemy w jednorazowej saszetce. Ubolewam, że Lavera nie ma także masek w pojemnikach czy tubkach, o większych ilościach.
Po oczyszczeniu cery, biała maź powędrowała na twarz, szyję i dekolt. Bezcenne: mina i słowa małża po moim wyjściu z łazienki: "Straszysz!";).
Konsystencja nieco rzadsza, niż w poprzednich tego typu produktach, które napotkałam, acz wystarczająca, by nie spływała. Od aplikacji towarzyszy nam zapach róży... ale nie tak uciążliwy, jak w przypadku bułgarskich kosmetyków. Choć za różanym aromatem w specyfikach pielęgnacyjnych, nie przepadam, ten jest znośny... Teraz siedzę do 15 minut, jak zmyję przedstawię Wam spostrzeżenia [...].
Jednak nieco mi zapach przeszkadzał;) Ale już po usunięciu ujrzałam mą buźkę jakąś taką odświeżoną, na pewno nawilżoną, mimo, że maseczka sprawiała wrażenie lekkiego ściągania. Ów produkt, zapewne jest dedykowany sucharkom;) Ciekawa jestem, jakby to wyglądało, gdyby zostawić na noc, jak sugeruje producent - nie sprawdzę, bo nie lubię tak wysmarowana zasypiać, ale może ktoś z Was wypróbuje?
Tak czy owak działanie mazidła, jak dla mnie zadowalające. Mam jeszcze dwie takowe maseczki i nie wiem czy użyję, ze względu na zapach...
Ręce do góry, kto zna i używał maseczek Lavery... Jestem ciekawa, jakie Wy maski do twarzy lubicie? Piszcie kochani, chętnie poznam nowości:)
Pozdrawiam i udanego tygodnia życzę!
Zapachu róży nie lubię - ani kwiatów, ani kosmetyków. Olejek makadamia - dla sucharków jak najbardziej. A kosmetyki Lavery znam tylko z Twojego bloga :)))
OdpowiedzUsuńkwiaty owszem, jednak w kosmetykach mi jakoś wadzi;) A właśnie, muszę zagłębić tajniki olejku makadamia...
UsuńNajbardziej lubię brązową glinkę z Ziaja :)
OdpowiedzUsuńnie miałyśmy przyjemności z tą glinką;)
UsuńMaseczek Lavera nie miałam jeszcze. Bardzo sobie chwalę maseczki w saszetkach Luvos i Neobio. Świetnie działają na skórę.
OdpowiedzUsuńno właśnie Luvos chyba jednak mi bardziej podpasywała, a Neobio nie miałam jeszcze...
Usuńja nie lubię zapachu różanego i z reguły omijam wszystko co tak pachnie :), ale najważniejsze, że działanie ok :)
OdpowiedzUsuńJa Kochana używam takich, na które Ty niekoniecznie będziesz miała ochotę:)
hehe, możliwe, że teraz już nie, ale zawsze komuś mogę polecić Wasze dobroci:)
UsuńRóżana maseczka, coś dla mnie. :))) Z chęcią wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki, ale z tej firmy jeszcze żadnej nie miałam, będę musiała się rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różany zapach i w kosmetykach i w naturze. Maseczek Lavery jeszcze nie miałam ani żadnego, innego kosmetyku tej marki :)
OdpowiedzUsuńSandra, to ta maseczka stworzona dla Ciebie:)
UsuńBardzo fajna maseczka, tylko nigdzie w sklepach jej nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńMagda, Lavera dostępna jest w Polsce w sklepach internetowych, może w jakiś stacjonarnych z niemieckimi kosmetykami...
Usuńja zapach róży uwielbiam :D ale masek nie miałam ;c
OdpowiedzUsuńwymagająca hmm to raczej moja cera, więc dla mnie idealna ta maseczka :>>
OdpowiedzUsuńJest to bardzo przyjemna maseczka :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam różane maseczki :)
OdpowiedzUsuńto tą byłabyś Ania zachwycona:)
UsuńU mnie odpada już na stracie.
OdpowiedzUsuńNie cierpię różanego zapachu.
Zresztą, róż też nie lubię ;)
Nigdy nie używałam, ale koleżanka ma olejek z róży z Lavery i jest w nim zakochana, więc mam nadzieję, że kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńa ja tam lubię zapachy różane w kosmetykach więc pewnie pod tym względem by mi pasowała :)
OdpowiedzUsuńostatno na co 3 blogu widuje coś różanego epidemia :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJeszcze nic z tej firmy nie używałam ale chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńmialam raz rozana maseczke z ziaji
OdpowiedzUsuńjej ogromnym plusem bylo to ze nie pachniala rozami
a dzialala swietnie ;)
heh, takie różane kosmetyki akceptuję;)
UsuńNiestety nie znam ani tej firmy,ani samego produktu.
OdpowiedzUsuńLaverę znam tylko z blogów, ale parę produktów zaciekawilo mnie na tyle by wpisać tę markę na moją wishlistę... :) Zapach róży w kosmetykach lubię, ale za prawdziwymi kwiatami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńaa popatrz, to u mnie na odwrót;)
UsuńNigdy nie słyszałam o kosmetykach tej firmy.
OdpowiedzUsuńja niestety jeszcze nie używałam maseczek tej firmy, ale na tą się nie skuszę ze względu na zapach. Może jakąś inną kupię, ale na pewno nie zostawiłabym jej na całą noc, bo miałabym całą tą maseczkę w pościeli ;)
OdpowiedzUsuńheh, też prawda, choć część maseczki się wchłania...
UsuńNiestety nie znam tej maseczki :<
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam ani firmy ani tego produktu. Ale chętnie wypróbouje chociażby ze względu na piękny różany zapach <3
OdpowiedzUsuńNie znam, ale to chyba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki , ale chyba muszę jje poszukać ! :D
OdpowiedzUsuń* * *dziękujemy za opinię««komenatarz
OdpowiedzUsuńróża wspaniale pachnie;-)
UsuńUżywałam kiedyś różanej z Lavery i byłam nią zachwycona świetnie nawilżała :)
OdpowiedzUsuńMaseczek Lavera jeszcze nie miałam, ja akurat lubie zapach różwy więc chyba się skuszę. Ale jak dla mnie numer jeden to maseczka z ziajki z glinką zieloną :)
OdpowiedzUsuńo maseczce glinkowej Ziaji już kolejna osoba wspomina;)
Usuńnie znam tej maseczki, nawet marki kosmetycznej nie kojarzę...
OdpowiedzUsuń