Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Luvos. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Luvos. Pokaż wszystkie posty

sobota, 20 września 2014

Szampon i odżywka do włosów Luvos │ Wyniki rozdań

Witajcie,
Wiecie, naszło mnie dziś na tajskie "żarcie";). Miałam przyjemność skosztować na mieście Pad thai i drugą potrawę, ale niestety nie pamiętam oryginalnej nazwy - to był jakby kurczak z trawą cytrynową. Niniejszym mam do Was prośbę, jeśli znacie fajne przepisy na tajskie potrawy (WAŻNE - ze względu na dziecia  nie ostre), bardzo o nie proszę. Podobnie, jeśli macie ciekawe miejsca w sieci z  takowymi - to co znalazłam w Internetach, to tyci tyci, w sumie tylko jedną super stronkę mam... ale zawsze mogę nie tak szukać przecież...

A teraz do rzeczy. Dziś Wam pokażę produkty do włosów marki Luvos (której maseczki do twarzy są świetne - polecam), szampon i odżywkę. Przedstawiam je razem, bo akurat używałam jednocześnie:). Zaczniemy od szamponu...



Producent:
Delikatnie oczyszcza włosy, nadając im zdrowy wygląd. Skomponowany na bazie glinki mineralnej Luvos, bogatej w wartościowe minerały i pierwiastki śladowe. Podczas mycia glinka wiąże nadmiar sebum, usuwa martwe łuski i zanieczyszczenia. Cenny olej z organicznego rzepaku chroni włosy przed przesuszeniem i łagodzi podrażnienia.
Szampon z glinką mineralną Luvos jest łagodnym preparatem, stabilizującym pH skóry głowy i przywracającym naturalną równowagę. Przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju włosów, zwłaszcza przetłuszczających się i do włosów z łupieżem. Może być również używany do włosów farbowanych.


Skład:
Aqua, Sorbitol, Glycerin, Coco glucoside, Loess, Sodium lauroyl lactylate, Zea mays oil, Disodium cocoyl glutamate, Sodium cocoyl glutamate, Sodium coco-glucoside tartrate, Parfum (natural essential oils), Kaolin, Xanthan gum, Tocopherol, Canola oil, Helianthus annuus (sunflower) seed Oil, Citric acid, Geraniol*, Limonene*, Linalool*



Szampon Luvos to 200 ml mazi (w tym wypadku dosłownie), o niezidentyfikowanym dla mnie kolorze, a przynajmniej rozpoznanie nie nadaje się do publikacji. Najlepiej zobaczcie sami, zdjęcie nie jest przekłamane...



Konsystencja i kolor jednocześnie, to mówiąc delikatnie rzadkawe błoto o fatalnym zapachu - niestety. Żadne tam trawiaste czy gliniaste naturalne nuty, a jakiś trudno do wytrzymania dla mego nosa smrodek. Ale i smrodek ścierpię, skoro jest glinka mineralna pochłaniająca sebum i delikatny, jak muśnięcie motyla tra la la la . Zatem hm, czy na pewno?
Otóż, od początku - szampon się słabo pieni (to mi akurat jakoś nie przeszkadzało), za drugim myciem szło mu lepiej:). Jednak za każdym razem miałam odczucie niedomytych włosów. One byly czyste i jednocześnie bardzo tępe w dotyku, jednak dyskomfort pozostawał.
Bardzo trudno nim zmywać oleje, musiałam zużywać ogromną ilość szamponu, by faktycznie sobie względnie poradził, co pociąga za sobą niewydajność. W odniesieniu do tej tępości, bez odżywki ani rusz.
Zatem tuż obok słabego jak na mój gust delikwenta, stała identyczna tuba z Rewitalizującą odżywką Luvos...



Producent:
Zapewnia intensywną pielęgnację, dzięki której włosy stają się gładkie i lśnią jedwabistym połyskiem. Minerały i pierwiastki śladowe zawarte w glince Luvos poprawiają mikrokrążenie, a organiczny olej rzepakowy wspiera proces rewitalizacji i przywrócenia równowagi skóry głowy. Odżywka zawiera proteiny z pszenicy oraz cenny olej pracaxi (pracachy oil), które ułatwiają rozczesywanie i zwiększają objętość włosów.
Olej z owoców pracaxi odżywia włosy zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i sprawia, że włosy pięknie błyszczą.


Skład:
Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Zea Mays Oil, Sorbitol, Loess, Inulin, Glyceryl Stearate Citrate, Betaine, Kaolin, Hydrolyzed Wheat Protein, Pentaclethra Macroloba Seed Oil (pracachy oil)**, Canola Oil, Zinc PCA, Helianthus Annuus (SunFLower) Seed Oil**, Tocopherol, Xanthan Gum, Levulinic Acid, P-Anisic Acid, Sodium Levulinate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Parfum*, Limonene*, Linalool*

* z naturalnych olejków eterycznych,
** z kontrolowanych upraw biologicznych.



Także w tym wypadku mamy do czynienia z błotnistą mazią w ilości 200 ml. Obie tuby stosunkowo wygodne w użyciu, przede wszystkim miękkie, co ułatwiało wydobywanie specyfików...



Tym razem zapach nie zabija, nawet był przyjemny, właśnie taki naturalny, może ciut ziemisty. Konsystencja zbliżona do tej w szamponie. Z ilością nie ma co przesadzać, bo się przelewa niestety. Efekt w przypadku odżywki także zdecydowanie lepszy:). Nawilżała i niwelowała sztywność spowodowaną poprzednikiem. Nawet polubiłam, ale z racji stosowania przed nią szamponu Luvos, który potęgował szorstkość czupryny, sięgałam jeszcze po coś sprawdzonego;)...

Nie sądzę bym kiedykolwiek chciała powtórzyć przygodę z tymi kosmetykami. Jak na razie najlepsze w kategorii szampon okazują się kosmetyki Alverde. Miłe wspomnienia mam też z Australian Organic - ale zdobycie tego w UK graniczy niemal z cudem... 


Cena: swoje produkty otrzymałam (za co dziękuję serdecznie Toniu:*), nie wiem czy są dostępne w UK - nie szukałam, a w Pl: szampon, odżywka - ok. 35 zł.
Jakie znacie dobre (myjące i nie nadające szorstkości) 
naturalne szampony do włosów?




I na koniec mała wisienka, albo dwie;). Wyniki obu minionych rozdań, zatem zaczynamy...






W sumie wygrała Aga, ale bardzo długo czekałam na odzew... niestety cisza. Szkoda...

Zatem, zestaw Alverde poleci do:
także za to, że chce Ci się tutaj wracać:)...
Serdecznie gratuluję!
poproszę o adres na maila:
Jako, że suma summarum długo czekaliście na ostateczne rozstrzygnięcie, postanowiłam (tak spontanicznie) sprawić przyjemność jeszcze dwóm osobą za piękne wypowiedzi i są to:
dziewcyzny proszę o namiary, tutaj:






Bez zbędnego przedłużania, kilka słów wplotę na sam koniec;) Zwycięzcą zostaje:

...ciekawe, jak mam to zrobić? Mam dwa pierwsze miejsca i nijak nie chce mi wyjść inaczej, zatem nie pozostaje nic innego, jak nagrodzić obie przemiłe Panie, zbliżonymi do siebie zestawami. Z tym, że widoczny na banerze poleci do:


także za to, że doskonale rozpoznajesz upodobania autorki tejże Wyspy;)


Natomiast nagroda niespodzianka, znajdzie dom u:


także za to, że czytając Twoje słowa śmiałam się w głos. Już widzę te "hydranty z olejami" haha
A może to taki biznes plan? Byłoby lol.


Standardowo - gratuluję serdecznie!
I proszę o adresy, na maila:



Podsumowując krótko, oba konkursy (akurat w obu padło podobne zadanie/pytanie), to powiem Wam, tak:  JESTEŚCIE NIESAMOWICI. Prawie każdy dostrzega coś innego tutaj, każdy bierze, to co jemu przydatne, ale wszyscy widzicie, że na Wyspie jest Pieguska, która Was pokochała, ba uzależniła się od Was. Ogromnie się cieszę, że me starania i zamiary są wyraźnie widoczne, to chyba najlepszy doping, by to wszystko robić jeszcze lepiej i jeszcze wyraźniej... Bardzo się cieszę, że tutaj się dobrze czujecie... Chciałabym jeszcze tyle powiedzieć... tyle podziękować...byście poczuli tę radochę, co ja... Ale mając  tendencje do przekombinowywania, zatem podsumuję jednym jeszcze zdaniem...

Wszystkim blogerom, nie tylko urodowym, życzę tak wspaniałych Czytelników, jakich sama posiadam...


pozdrawiam



edit:

Widzę, widzę, jak uczestnicy rozdań, opuszczają Obserwatorów:P. Proszę, zatem więcej nie brać udziału w moich rozdaniach i konkursach. Powiem więcej, dla osób, co w ten sposób podchodzą do tematu Kosmetyczna Wyspa, nie jest dobrym miejscem. Pod palmami też mogą się czaić potwory:P. Niestety, choćbym chciała, nie jestem w stanie nagrodzić wszystkich...

Wkrótce nowa zabawa - prawdopodobnie na Fb...:)


sobota, 30 listopada 2013

Mikołajki z Tonią

Witajcie serdecznie!

Zupełnie przypadkowo i spontanicznie ugadałyśmy z Tonią Mikołajki. Tonia, to niesamowicie uczynna i bezinteresowna osóbka, która prowadzi bloga Tonia kosmetycznie. Przygotowania nasze były przezabawne. Niby dyskretnie podpytywałyśmy się, co która preferuje, o czym marzy i co lubi... Wreszcie, kiedy skompletowałyśmy paczuszki nastąpiły wysyłki:) I moi drodzy w najśmielszych marzeniach sennych nie oczekiwałam tak cudownego Mikołaja z DE! Zaskoczył mnie całkowicie, zachwycił i wreszcie rozłożył na łopatki, ukazując moim oczom same cudowianki, a w tym moje [już śmiało mogę to powiedzieć;)], ukochane Alverde... Sami zobaczcie:


Od lewej:
  • Weleda, próbka żelu do kąpieli,
  • krem do rąk dr. Scheller
  • dwa masełka Alverde, każdy po 50 ml,
  • maseczka do twarzy Cattier,
  • szampon i odżywka Luvos,
  • cudowny pożeczkowy żel Alverde,
  • nagietkowa emulsja do twarzy Alverde,
  • ampułki Terra Naturi,
  • rozświetlacz Alverde,
  • próbka żelu Alverde,
  • cudowne lusterko Alverde.

Podoba się? Mnie przeogromnie, ale nie myślcie, że to koniec. Co to, to nie;) Proszę, ciąg dalszy relacji przed Wami:




Od lewej:
  • żel do kąpieli The Body Shop,
  • olejek łopianowy przeciw wypadaniu włosów,
  • pasta do zębów Logona,
  • niesamowicie świątecznie pachnący cynamonem i czereśniami żel Alverde,
  • próbka kremu do rąk Alverde,
  • pomadka Alverde,
  • świetnie trafiony róż do policzków Alverde,
  • maseczki do twarzy Terra Naturi,
  • maseczki Luvos,
  • maseczka dr. Scheller,
  • lakier Benecos.

Szalony ten Mikołaj:) I wszyściuteńko naturalne. Pięknie opakowane. Tonia zadbała też o moją figurę;) i dołączyła tak pyszne czekoladowe cukierasy, że zniknęły w dwa dni w otworach jamochłonów i nie dotrwały do sesji zdjęciowej - nawet nie miały takiej szansy hehe

I co? I to jeszcze nie koniec! Czuję się powoli zażenowana... Ale ta niesamowita persona dosłała mi jeszcze to:




Ponoć genialna pasta wybielająca Dabur i [O bosze!] no tak cudniaście pachnące masełka, że tylko jeść, jak krem:)

Część już oczywiście używam z powodzeniem, jak np. róż, rozświetlacz... Maseczki ustawione w kolejce, a ten żel czereśniowo-cynamonowy oficjalnie zajął miejsce na wannie, a ja rozmyślam o rozkosznych kąpielach z nim w roli głównej:)

Tonia,  nie wiem co powiedzieć, brakuje mi prostych słów. Serdecznie, ogromniaście, jak najwyższa góra na świecie i najdłuższa rzeka, dziękuję za tak wspaniałe Twoje Mikołajowe serducho!

A Wam kochani życzę równie "zwariowanych" i serdecznych Mikołajów!

środa, 6 listopada 2013

Podsumowanie akcji z Maliną. Październik - miesiącem maseczek

Witajcie:)

Minął wspaniały okres intensywnej pielęgnacji twarzy. Bardzo się cieszę, że miałam możliwość wzięcia udziału w akcji Maliny.



Poznałam wiele świetnych produktów. A co ważniejsze, poprzez "obowiązek" cotygodniowych recenzji maseczek, przywykłam do regularnego ich stosowania. Jest to dla mnie ważne, zwłaszcza po lecie, w jesienno-zimowym czasie. Zatem w październiku, miałam przyjemność zapoznać się i Was z kilkoma produktami, czy się sprawdziły? - Zapraszam do poczytania:






3. Rewitalizująca maseczka do twarzy z dziką różą - Lavera



4. Maseczka Pearl and Silk Michael Todd True Organic



5. Maseczeka The Sacred Truth - Lush 
 


Ciekawa jestem, czy z pośród powyższych propozycji, udało się Wam coś dla siebie wybrać? Jak Wam się podobała akcja Maliny? Lubicie takie akcje?

Niecierpliwie oczekuję Waszych odpowiedzi:)

Pozdrawiam!

sobota, 12 października 2013

Maseczka anti-aging z olejkiem sojowym - Luvos

Cześć:)

Jak Wam mija weekend? Bo mi jakoś pracowicie i szybko;) A teraz relacja prawie, że na gorąco z planu mojej łazienki. Mianowicie dosłownie przed chwilą, zmyłam z twarzy maseczkę Luvos anti-aging z olejkiem sojowym, certyfikowaną BDIH. Dokładnie tę i w ramach akcji Maliny mam przyjemność przedstawić:



 


Producent:
Maseczka oparta na bazie glinki mineralnej oraz organicznego oleju sojowego. Pobudza mechanizmy ochronne komórek, poprawia napięcie skóry, dodając jej młodego wyglądu. Zawiera składniki aktywne z mikroalg morskich oraz rumianek, które neutralizują objawy stresu na skórze.

Skład:
Aqua, Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Cetearylalcohol, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Glucoside, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Bentonite, Chrysanthellum Indicum Extract (Chrysantheme), Sceletonema Costatum Extract (Alge), Camellia Sinensis Leaf Extract (Tee), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Xanthan, Sodium Hydroxyde, Parfum (Natural Essential Oil), CI 77891 (Titanium Oxides), CI 77491, CI 77499 (Iron Oxides), CI77492 (Iron Hydroxides).
* z kontrolowanych upraw biologicznych
** z naturalnych olejków eterycznych


Maseczka, to połączone ze sobą dwie saszetki, każda o pojemności 7.5 ml. W zupełności wystarczająca ilość na dwukrotne pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. A nanosi się z przyjemnością. Delikatny zapach, może nie konwalii, ale miły, towarzyszy naszej czynności, a potem wyczuwamy woń podczas 10-15 minutowego trzymania maseczki. Przy tym nikogo nie straszymy, bo maź ma kolor bliski kolorytowi cery - beżowo brązowy. Z czasem wysycha na twarzy, delikatnie ściągając skórę. Po odpowiednim czasie - spędzonym na miłej pogawędce z CosmOlą;) - usunęłam maseczkę gąbką (to rewelacyjne akcesorium do zmywania mazideł) bez większych problemów. Moim oczom ukazała się niezwykle wygładzona skóra twarzy. Lekko zaczerwieniona w dwóch miejscach od tarcia, ale po chwili koloryt się wyrównał. Bardzo przyjemna w dotyku buzia aż emanowała blaskiem i cichutko kwiczała z zachwytu;) Olej sojowy, słonecznikowy, glinka, algi i witaminy zrobiły swoje. Nawet alkohol widniejący dość wysoko w składzie nie zaszkodził. Przetarłam twarz tonikiem i nałożyłam krem na noc.
Na tę chwilę została mi druga saszetka, którą zużyję z radością, bo to było miłe i skuteczne przeżycie wieczora. A Wam z całego serca mogę polecić produkt z ładnym składem i dobrym działaniem:) W asortymencie firmy znajdziecie jeszcze maseczkę: peelingującą, antystresową, nawilżającą. Sama z chęcią ponownie po którąś z nich sięgnę.

Cena: 6.90 zł

Na razie spotkałam się głównie z maseczkami, jeśli chodzi o Luvos. A Wy znacie te maseczki? A może inne produkty Luvos?




pozdrawiam i życzę udanego wieczoru i niedzieli:)

wtorek, 10 września 2013

Nowości z Pl

Witam:)

Jak obiecałam przychodzę do Was z kilkunastoma nowościami, które zapełniły moją szafę:) Jeśli jesteście gotowi na tę podróż, zapraszam:



Będąc w Polsce z radością odwiedziłam Rossmana, w poszukiwaniu naturalnej Alterry. Co mnie zdziwiło, w jednym Rossmanie było tego, jak na lekarstwo dosłownie. Jednak w drugim mogłam dać upust swoim potrzebom. Produkty często się dublują (na zdjęciu pojedyncze sztuki), jednak ceny wręcz zabawne.  I tak od lewej:
  • żel do kąpieli,
  • dezodorant w kulce x2,
  • odżywka do włosów x2,
  • krem aloesowy na noc,
  • odżywka do włosów travel size,
  • żel do kąpieli travel size,
  • chusteczki oczyszczające x4,
  • Babydream płyn do kąpieli - szczerze mówiąc myślałam, że to oliwka w rozmiarze XL, w domu się zorientowałam, że płyn, ale się na pewno przyda:)
  • dezodorant w sprayu x2,
  • masło do ciała,
  • krem do rąk,
  • krem do twarzy na noc z orchideą,
  • i peeling do ciała - na zdjęciu nie ma, bo się do niego schował skubaniec;)

Jeszcze będąc w UK poczyniłam internetowe zakupy, które grzecznie na mnie czekały u mamy, do mojego przybycia:)
Pierwsze w e-naturalne:



 od lewej:
  • maseczka anty-aiging do twarzy - gotowy zestaw,
  • ekstrakt z kawy,
  • hydrolat jaśminowy,
  • olej kokosowy - był gratis,
  • korund - także gratis,
  • płyn micelarny

A drugie w Skarbcu Natury. Bardzo udane i niezwykle miłe zakupy. Wiele promocji i dobre ceny. To zwróciło moją szczególną uwagę na ten sklep. Paczkę pakował mi Pan Tadek i zrobił to perfekcyjnie. Nic nie miało prawa ulec zniszczeniu. Z czystym sumieniem polecam Wam tam zakupy. A to co w Skarbcu nabyłam, poniżej:




  • balsamm do ciała dr Huschka,
  • odżywka do włosów (się schowała) Logona,
  • szamopn Neobio,
  • maseczka anti-aging Luwos,
  • dezodorant Neobio,
  • biała glinka w kremie Logona,
  • w tyle rękawica Kessa,
  • mydło w płynie Lavera,
  • zmywacz do paznokci Sante,
  • żel do kąpieli Born To Bio - skusiły mnie te truskawki:),
  • wytęskniony pierwszy mój Savon Noir z olejkiem arganowym,
  • delikatny krem do twarzy Logona,
  • pałeczka kąpielowa

Z wielką przyjemnością odwiedziłam w naszym Fokusie Organique. Choć tutaj, uwaga, nacięłam się. Między innymi kupiłam peeling do twarzy, który, jak się potem okazało zawierał paraffinum liquidum i inne tego typu świństewka. Jak tylko się zorientowałam poleciałam zwrócić produkt, na szczęście nie było z tym problemu. Przyznam  jednak, że byłam zaskoczona. Okazało się, że tylko część produktów jest naturalna (mam nadzieję, że większa) i są oznakowane symbolem "save formula", a reszta niestety w składzie przypomina zupę chemiczną. Także z Organique ostrożnie.
Oczywiście poczyniłam także udane zakupy:


od lewej:
  • ponoć świetne woski yankee candle, pierwszy raz je mam i dopiero użyję, mam nadzieję, że się polubimy,
  • musujące kule do kąpieli o nieziemskich aromatach - akurat była na nie promocja. Jak się kupiło 3, to 4 była gratis:),
  • mus do kąpieli, który porwał mnie zapachem, opakowaniem i w ogóle wyglądem - ciekawa jestem jak się sprawdzi w działaniu:),
  • mydełko oliwne Aleppo z olejem laurowym,
  • a w prezencie dostałam to zielone mydełko glicerynowe:)

Na pewno się z Wami podzielę, w jakimś rozdaniu. Bądźcie cierpliwi i wypatrujcie:)

A jak Wam się podobają nowe nabytki? Miałyście coś z tego? Sprawdziło się? O czym byście chcieli poczytać w pierwszej kolejności? Piszcie, bo jestem ciekawa;)

pozdrawiam serdecznie!

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *