Witajcie,
Serdecznie dziękuję za wiele miłych słów pociechy i rad (Fb), w temacie bolącej czaszki. Dziś wstałam radosna i lekka, jak skowronek, bo całkowicie bez bólu... jakbym goła była:P Zobaczcie, jak człowiek się szybko przyzwyczaja;)
Tymczasem, pomęczę Was myjakiem do ciała i twarzy Lusha - Fresh Cleanser Angels on Bare Skin...
Producent:
Niezwykle delikatny środek czyszczący z olejkami lawendy i rumianku uspokoi i ukoi nawet najbardziej wrażliwą skórę. Glinka (kaolin) absorbuje tłuszcz i brud, pozostawiając skórę czystą i odżywioną. Produkt wykonany jest w 100% z naturalnych składników.
Kawałek produktu, wymieszać z wodą, tworząc pastę, migdały ziemne stworzą mleko migdałowe, które pomaga tonizować i rozjaśnić skórę, jednocześnie delikatnie złuszczając. Można stosować na całym ciele, jest także wystarczająco łagodny dla delikatnej skóry twarzy.
Kawałek produktu, wymieszać z wodą, tworząc pastę, migdały ziemne stworzą mleko migdałowe, które pomaga tonizować i rozjaśnić skórę, jednocześnie delikatnie złuszczając. Można stosować na całym ciele, jest także wystarczająco łagodny dla delikatnej skóry twarzy.
Skład:
Ground Almonds, Glycerine, Kaolin, Water, Lavender Oil, Rose Absolute, Chamomile Blue Oil, Tagetes Oil, Benzoin Resinoid - Laos, Lavender Flowers, *Limonene, *Linalool
*występuje naturalnie w olejkach eterycznych
Zakupiłam 100 g (dostępne jest także 250 g), pięknie i subtelnie pachnącego czyścika lawendowego. Pastę otrzymujemy w standardowym, czarnym słoiczku Lusha. Etykiety informują nas, o najistotniejszych sprawach - gramatura, przydatność, skład etc.. Dodatkowo, z naklejonej grafiki, dowiadujemy się któż przygotował myjak dla nas... W moim wypadku była to Dana - dziękuję :D. A w środku mazidło, z suszoną lawendą i cudnymi olejkami:)
Ostatnimi czasy, ogromnie pokochałam i doceniam świeże produkty Lusha, tj. jak maseczki, czy właśnie czyściki. I Angels mnie nie zawiódł. Nakładam niewielką ilość w zagłębienie dłoni, mieszam z odrobiną wody i rozpoczynam masaż zwilżonej twarzy. Około 2-3 minut oczyszczam lico z wszelkich brudów i resztek makijażu, a po spłukaniu i przyłożeniu ręcznika, oczom ukazuje się gładka, nawilżona, rozjaśniona, ma(?) twarz:D Poczucie relaksu, komfortu i odświeżenia bezcenne... Pasta przygotowana jest m.in. z rozdrobnionych migdałów, zatem posiada funkcje peelingujące - choć to delikatne ścieranie. Wkrótce mam zamiar cała się umaziać lawendową pastą - zobaczymy, czy ciało będzie równie zadowolone, jak facjata;)
Nie pieję z zachwytu [może tylko troszkę;)], ale oddać trzeba, że to naprawdę porządny produkt, z zielonym składem i odpowiednią mocą. Sama nie wiem, czemu akurat tak nie pieję hehe... czyżby dlatego, że w zanadrzu czeka czyścik popkornowy?:P
Zdaję sobie sprawę, że produkt nie jest dostępny w Pl, ale kochani ile znalazłam wspaniałych substytutów w sieci, lol. Serdecznie Was zachęcam do przygotowania podobnej pasty z: migdałów, które trzeba zemleć, gliceryny, białej glinki i ulubionych olejków... Jak Was fantazja poniesie dorzućcie suszonej lawendy lub innych aromatycznych suszków:D. Jeśli wyrazicie aprobatę, kiedyś mogę dla Was przygotować przepis na podobny czyścik Angels on Bare Skin... Dajcie znać w komentarzach...
Cena: ok. £6 / w Pl niedostępny - jeszcze;)
Mieliście okazję poznać Angels on Bare Skin?
A może inne produkty Lusha?
pozdrawiam